Michał Probierz pomija Kamila Grabarę przy powołaniach do reprezentacji Polski. Bramkarz Wolfsburga w rozmowie z Viaplay zdradził, jakie to wywołuje w nim emocje.
Probierz stawia na Łukasza Skorupskiego i Marcina Bułkę, a Kamil Grabara jest niezauważany przez selekcjonera. Bramkarz od tego sezonu występuje w Bundeslidze i już zasłużył na miano jednego z najlepszych na swojej pozycji w niemieckiej lidze. Na sterniku polskiej kadry nie wywołuje to jednak wrażenia.
Kamil Grabara w wywiadzie dla Viaplay zdradził, jakie odczucia wywołuje w nim fakt, że nie jest powoływany do reprezentacji Polski. Jego słowa dla wielu kibiców mogą wydać się szokujące.
– To nie jest moja decyzja – zaczął Grabara w programie Viaplay Sport.
– Rozdmuchujemy ten temat zupełnie niepotrzebnie. Ja na kadrę nie jestem powoływany od x lat. Nic to w moim życiu nie zmienia. Niczego nie pogarsza, niczego nie polepsza – dodał bramkarz.
– Nie towarzyszą temu jakieś negatywne uczucia. Wiadomo, że super jest reprezentować swój kraj, ale trzeba mieć do tego możliwość. Samemu się tam nie powołasz – kontynuował bramkarz.
Grabara w przeszłości powiedział, że nie interesuje go rola rezerwowego w kadrze. Teraz został zapytany, czy to może być powodem pomijania go przy powołaniach.
– Równie dobrze możemy stwierdzić, że w Polsce jest niefajnie, bo dwa miesiące jest zima – podsumował bramkarz.
Jedyny występ w reprezentacji Polski Grabara zanotował w czerwcu 2022 roku w meczu z Walią (2:1) w ramach rozgrywek Ligi Narodów. Z kadrą Czesława Michniewicza był na mundialu w Katarze, ale nie zagrał tam nawet minuty. Od tego czasu jest konsekwentnie pomijany przy powołaniach.
W tym sezonie bramkarz ma na koncie 12 meczów w barwach Wolfsburga. Czterokrotnie zachował czyste konto.
- Ekspert krytykuje klub za zbyt dużą liczbę obcokrajowców. Szybko zapomniał czasy, gdy sam był szkoleniowcem
- Mateusz Klich reaguje na doniesienia o swoim powrocie do Ekstraklasy
- Wielkie plany Motoru Lublin
- Mohamed Salah zakończył negocjacje z Liverpoolem
- Szymon Marciniak poprowadzi hit Ligi Mistrzów. Rewanż za Superpuchar Europy