Śląsk Wrocław dziś rozpoczyna rywalizację w eliminacjach do Ligi Konferencji. Rywalem wicemistrzów Polski jest Riga FC. Na temat tego klubu, specjalnie dla Galaktycznego wypowiedzieli się Rafał Kobza i Jan Gawlik, eksperci, dla których futbol na Łotwie nie ma żadnych tajemnic.
Rafał Kobza, prowadzący portal „Bałtycki Futbol”:
Riga to klub z wielkimi pieniędzmi i wielkimi możliwościami, niestety zarządzanie finansami oraz samym klubem jest na poziomie Józefa Wojciechowskiego w Polonii Warszawa. Brakuje cierpliwości, chłodnej głowy, praktycznie co roku wymieniana jest większość kadry. Wydaje mi się, że z tego też powodu nie udało się jak dotąd dotrzeć Ridze do fazy grupowej europejskich pucharów, są też problemy od kilku lat z wygraniem na krajowym podwórku. Niemniej Śląsk powinien spodziewać się wyrównanego spotkania. Przewiduję, że Riga zagra spokojnie, bez ryzykownych manewrów taktycznych, wyczekując swoich szans. Moim zdaniem skończy się remisem 1:1. Dużym atutem Śląska jest ogromne wsparcie kibiców, którzy stawili się w Rydze w nadkomplecie. Dla Łotyszy przyjazd polskich fanów to zawsze duża atrakcja i widowisko. Pod tym względem jesteśmy dla nich na najwyższym poziomie. Warto dodać, że Riga inwestuje pieniądze nie tylko w nowych graczy i ich pensje (nawet kilkanaście tysięcy euro miesięcznie), ale też w infrastrukturę – ośrodek treningowy pod Rygą oraz modernizacje stadionu Skonto. Niestety jest też druga strona medalu – to kapitał rosyjski ze źródeł budzących wątpliwości etyczno-prawne.
Z ciekawostek. W ubiegłym roku rywale Śląska dysponowali budżetem na poziomie ok. 15 milionów euro, czyli najwyższym w całym regionie państw bałtyckich i to biorąc pod uwagę wszystkie dyscypliny sportu.
Właściciel, gdy chce pokazać, że ma gest to robi wszystko z przepychem. Normą są wyjazdy na zgrupowania do Dubaju i Cypru, dwa razy w ciągu roku minimum. W 2018 roku bramkarz Roberts Ozols za tytuł MVP ligi dostał od prezesa klubu w nagrodę mieszkanie. Jednak, gdy coś idzie nie tak, to zdarzało się, że celowo spóźniano się z wypłatami, były groźby, krzyki.

Jan Gawlik, redaktor serwisu „Piłkarska Estonia”:
Śląsk będzie miał o wiele trudniejsze zadanie niż Jagiellonia. To od razu mówię. Patrząc na to, jak ostatnio gra Riga i jakie problemy w ataku ma Śląsk po odejściu Erika Exposito, to na Skonto Stadions może nie być ciekawie. Remis dla Śląska będzie dobrym rezultatem. Dlaczego? Riga jest ostatnio w wielkiej formie. Od 27 kwietnia nie przegrała ani jednego meczu. Trzy porażki, które zaliczyła w tym sezonie były w pierwszej fazie sezonu. Ostatnio wydawało się, że Riga przegra na wyjeździe z Valmierą, ale ostatecznie wyciągnęła remis 2:2 w ostatniej sekundzie meczu.
Owszem, nie jest liderem tabeli, bo traci 4 punkty do RFS-u, który ma 1 mecz mniej, ale ostatnio się wzmocniła. Z wypożyczeń wrócili Reginaldo Ramires i reprezentant Kostaryki, Anthony Contreras, który ostatnio brał udział w Copa America. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że w Ridze gra jeszcze Marko Regža, król strzelców Virsligi w sezonie 2023, który w obecnej kampanii strzelił 14 goli to mamy dwóch najlepszych strzelców Virsligi w składzie Rigi. Reginaldo Ramires strzelił w tym sezonie 15 goli (większość dla Audy Ķekava). Śląsk pod tym względem nie ma czym straszyć.
Obawiałbym się również skrzydeł. Jeśli na lewej stronie zagra Eduards Daškevičs, to boczni obrońcy Śląska będą mieć z nim ogromne problemy. Po prawej stronie biegają Brian Orosco lub Gauthier Mankenda. Jeżeli Mankenda zagra w wyjściowej jedenastce, Śląsk musi uważać. To napakowany skrzydłowy, w zeszłym sezonie dzięki niemu Riga przepchnęła awans z Kecskemeti.
Riga ma solidny środek pomocy z Milošem Jojiciem na czele. Były piłkarz Borussii Dortmund czy 1.FC Köln gra w zespole ze stolicy Łotwy od zeszłego sezonu i nie odcina kuponów. Jest liderem drugiej linii i może posłać przepiękne podanie, do któregoś z napastników.
Obronę stanowią reprezentanci Łotwy, były piłkarz rezerw Lecha Poznań (grał w Kolejorzu w latach 2014-2016) Antonijš Černomordijs i Raivis Jurkovskis. Na środku obrony grają Baba Musah, ale ostatnio gra tam Mouhamed El Bachir Ngom. Na lewej stronie sezon zaczął Kirils Iljiņš, ale ostatnio gra tam Ivan Erqiaga i to raczej on zagra ze Śląskiem.
Nie wiem kto wystąpi w bramce. Częściej w tym sezonie bronił Nils Puriņš, ale ostatnio występuje Rihards Matrevicš. Nie wiem na jaki wariant zdecyduje się Valakari. Matrevičs ma tę przewagę, że ma 202 centymetry, szeroki zasięg ramion, więc o lagach radziłbym zapomnieć Śląskowi.
Ciekaw jestem, czy wystąpi Orlando Galo, reprezentant Kostaryki, którego Riga wypożyczyła za 300 tysięcy euro z CS Herediano. Myślę jednak, że Valakari raczej postawi na Babeca. Ogółem Riga będzie dla Śląska dużo trudniejszym przeciwnikiem niż FK Panevežys dla Jagiellonii. Owszem, Riga nie ma w lidze wielu meczów, gdzie może grać z przeciwnikiem jak równy z równym, co odróżnia ją od Śląska, ale w jej ostatnich meczach widać zabawę na boisku, radość z gry. Mam wrażenie, że Valakari w końcu wydobył ją ze swoich podopiecznych. Na początku sezonu Riga miała problem ze skutecznością. Teraz jest inaczej, czego dowodem są wygrane mecze, tak jak ostatni, wygrany 6:1 z FS Jelgavą, czy 6:0 miesiąc temu z Grobiņą.
W zespole jest dobra atmosfera i są nastawieni na zwycięstwo. U siebie może się to udać przy odrobinie szczęścia. Warunek jest jeden: skuteczność, a ta czasami jest problemem u najskuteczniejszego obok Ramiresa napastnika Rigi, Marko Regžy. Jeśli Riga strzeli jako pierwsza, to poczuje się pewniejsza. A pewność siebie gubi ten zespół, co było widać nawet w meczu z Jelgavą, która wykorzystała moment słabości i strzeliła gola. Śląsk w takich sytuacjach będzie bezlitosny. Ogółem, stawiam na remis na Skonto Stadions i wygraną Śląska na Tarczyński Arenie.