test

Kończy się „ochronka” dla Probierza. „Na siłę próbuje być oryginalny”

Nie milkną echa sobotniego meczu Ligi Narodów, w którym reprezentacja Polski na PGE Narodowym przegrała 1:3 z Portugalią. Cristiano Ronaldo i spółka pokazali naszej kadrze miejsce w szeregu. Zespół Michała Probierza został całkowicie zdominowany, a piłkarze momentami wyglądali jak dzieci we mgle. Selekcjoner musi mierzyć się teraz z falą ogromnej krytyki. Czas ochronny trwał dość długo i obecnie się zakończył.  

Michał Probierz jest krytykowany za swoje wybory. Eksperci grzmią o „wsadzeniu na konia” młodziutkiego Oyedele czy o forowaniu na siłę niektórych zawodników. Problemem jest też zakłamywanie rzeczywistości przez selekcjonera, który na pomeczowych konferencjach komentuje spotkanie tak, jakby oglądał zupełnie inne widowisko niż miliony kibiców.  

Po porażce z Portugalią odpalił się również Zbigniew Boniek, który od czasu objęcia przez Probierza kadry narodowej nie przesadzał ze zbytnią krytyką jego poczynań.  

– Nie wiadomo, po co niektórzy krytykowali Oyedele. Bo przede wszystkim jest jedna zasadnicza rzecz, przez 10-12 ostatnich dni wszyscy zaczęli z niego robić wielkiego piłkarza, bo Legia w Polsce ma największą oglądalność, jest najbardziej medialnym klubem. Michał Probierz go powołał do reprezentacji narodowej. Ja widziałem pewne porównanie między moim debiutem w kadrze 100 lat temu, a debiutem Oyedele. Ja też grałem pierwszy mecz w Polsce, też z bardzo dobrą drużyną, bo to była Argentyna. Przegraliśmy wtedy 1:2 na Stadionie Śląskim i też grałem 60 czy 70 minut. Tylko, że ja byłem troszeczkę innym zawodnikiem i już w następnym spotkaniu byłem graczem absolutnie podstawowym i właściwie można powiedzieć, że tej kadry już nigdy później nie zostawiłem – mówił Boniek w rozmowie z Romanem Kołtoniem na kanale Prawda Futbolu.  

 – Jeśli powołuje się chłopaka, który nie jest przygotowany do gry na tym poziomie, to nie można mieć do niego pretensji. Można mieć pretensje do trenera, do Michała, bo on chce być oryginalny, a prawda jest taka, że ten chłopak to jeszcze w kadrze U-21 nie ma stałego miejsca. To jest utalentowany chłopiec, z którego możemy mieć pociechę, ale absolutnie nie jest gotowy na tego typu przeciwnika. Nie rozumiem pretensji do samego zawodnika. Pretensje można mieć do tego, że powołuje się zawodnika, który rozegrał półtora meczu w Ekstraklasie, zawodnika, który nie jest przygotowany i brakuje mu jeszcze zaciętości, przyspieszenia, zmiany rytmu biegu, natomiast zawodnika inteligentnego, z którego może być pociecha. Może, ale wcale nie musi – kontynuował Zibi.  

 – To też świadczy o tych naszych pseudoekspertach, żeby po takim meczu zawracać sobie głowę i krytykować Oyedele. Ja tego w ogóle nie rozumiem. Jak chcemy być krytyczni, to trzeba powiedzieć, że w ogóle nie byliśmy przygotowani do tego meczu. Michał mówi cały czas, że chcemy grać ofensywnie, ale ja tego nie widzę. Nie wiem, ile razy my faktycznie potrafiliśmy przeciwnikowi odebrać piłkę wysokim pressingiem. Poza tym, co to znaczy, że chcemy grać ofensywnie? Uważam, że trzeba grać mądrze, inteligentnie, trzeba dostosować się do siły i wartości przeciwnika i trzeba grać, żeby wygrywać, a nie żeby grać ofensywnie. Ja bym wolał, żebyśmy grali defensywnie, mądrze, ale żebyśmy potrafili pokonać rywala – zakończył Boniek.