Dariusz Dziekanowski w swoim felietonie na łamach „Przeglądu Sportowego” skomentował awans Widzewa Łódź do Fortuna 1 Ligi. Awans, który został wywalczony mimo fatalnej postawy podczas wiosennych rozgrywek.
Widzew Łódź zajął drugie miejsce w tabeli rozgrywek 2 Ligi uzyskując awans. Postawa zespołu, tracone seriami punkty, doprowadziły do tego, że sztab szkoleniowy i piłkarze po ostatnim gwizdku sędziego w sezonie 2019/2020 zostali obrzucani obelgami przez łódzkich fanów. Kilku graczy „oberwało” również fizycznie. Władze Widzewa zwolniły w trybie natychmiastowym szkoleniowca Marcina Kaczmarka. Tajemnicą poliszynela jest również informacja o tym, że wielkie sprzątanie szykuje się również w łódzkiej szatni.
Sytuację Widzewa skomentował Dariusz Dziekanowski, były reprezentant Polski i w przeszłości zawodnik łódzkiego klubu.
W weekend próbujący odbudować się Widzew przeżył jeden z najdziwniejszych momentów w historii – w dramatycznych okolicznościach, przy niezwykłym splocie wydarzeń (remis GKS Katowice) awansował na zaplecze ekstraklasy. I dostał za to burę od wszystkich – pisze „Dziekan” w swoim felietonie.
Oglądając pomeczowe obrazki z Łodzi nie sposób oprzeć się wrażeniu, że w drużynie jedności nie ma – Marcin Robak wręcz siłą zmuszał kolegów, żeby podeszli pod jedną z trybun podziękować kibicom. Nie dziwię się, że większość podchodziła ze sporym wahaniem, skoro z trybun słyszeli pod swoim adresem obelgi. Fetę z okazji ewentualnego awansu odwołano już wcześniej, ale takiego czegoś nie widziałem w swoim życiu – podkreśla Dziekanowski.
Nie wiem, co wiosną stało się z łódzką drużyną, co było powodem tak kiepskich występów. Przecież jesienią Widzew walczył w Pucharze Polski z Legią, jak równy z równym. Czy presja spętała nogi piłkarzom? Czy niektórym zawodnikom nie zależało na awansie? Czy jakieś błędy w przygotowaniach, a potem w prowadzeniu zespołu w wiosennych meczach robił sztab szkoleniowy? Czy popełniono je w prowadzeniu klubu? – pyta były zawodnik.
– Nie wiem, ale uważam, że trzeba docenić sukces, zapomnieć o tym, co się działo w ostatnich miesiącach i podjąć mądre decyzje, co do przyszłości. Ale decyzje powinni podejmować ludzie prowadzący klub, a nie chuligani…– kończy Dariusz Dziekanowski.
Źródło: Przegląd Sportowy