Michał Trela w swoim najnowszym felietonie na łamach newonce.sport zajął się tematem groundhoppingu.
Wszystkie weekendy spędzają na stadionach. Rocznie widzą na żywo ponad sto meczów. W im dziwniejszych miejscach tym lepiej. Są ludzie, dla których wznowienie ekstraklasy, Bundesligi i Premier League jeszcze nie oznacza powrotu futbolu. O stadionowych turystach w dobie pandemii. Futbol jest dla nich pretekstem do podróżowania w miejsca, w które nigdy by nie dotarli, gdyby nie odbywały się tam mecze. Są zmęczeni pogonią za pieniądzem panującą w zawodowej piłce. Uwielbiają niepowtarzalny klimat amatorskich rozgrywek – pisze dziennikarz.
Groundhopperzy są zróżnicowaną wewnętrznie grupą. Każdy ma inne powody, by niecierpliwie wyczekiwać soboty. Każdy, gdy przychodzi weekend, rusza w innym kierunku. Łączy ich to, że sporą część wolnego czasu spędzają na stadionach. Albo spędzali. Zanim wygoniła ich pandemia – dodaje Michał Trela.
– Dla nich normalność jeszcze nie wróciła. Wielu kibiców piłki, mając możliwość oglądania ekstraklasy i najsilniejszych lig zagranicznych nawet w telewizji i nawet przy pustych trybunach, otrzymało już namiastkę znanego świata. Groundhopperzy czekają dalej. Bo dla nich ten futbol, który wraca, nie jest zbytnio interesujący – podkreśla autor publikacji.
Całość publikacji TUTAJ
Źródło: newonce.sport