Dziś z portalem GF skontaktował się prezes jednego ze ślaskich klubów. Działacz, chcący pozostać anonimowy, w emocjonalnej wiadomości wyraził ogromną obawę o przyszłość nie tylko klubu, któremu prezesuje, ale także całego środowiska Niższych Lig. Pełna treść poniżej.
„Witam Panie Grzegorzu
Dwa miesiące temu mieliśmy okazję popisać na temat obejścia zakazu trenowania przez seniorów niższych lig… I niestety znowu wracamy do tego punktu… Nie jestem żadnym PiSiorem, POwcem czy SLDowcem. Jestem prezesem klubu sportowego i chciałbym, żeby chłopaki mogli normalne trenować. Tu nie chodzi tylko o ich formę, zdrowie, ale przede wszystkim o to, że ci ludzie wypadają z obiegu i po tak długiej przerwie od trenowania pojawią się myśli o rezygnacji z gry.
Widzę co dzieje się w okolicznych drużynach, jedna z nich „dzięki lockdownowi” możliwe, że przedłuży swoją egzystencję, ponieważ na tę chwilę nie mają jedenastu do gry. Zawodnicy po prostu nie chcą wrócić, bo nie widzą sensu trenowania, przygotowywania się po to, żeby potem pół roku siedzieć w domu. U nas też kilku zawodników postanowiło się wstrzymać od gry.
Bardzo proszę w miarę możliwości o podpowiedź jak umożliwić chłopakom treningi. W dłuższej perspektywie z obecnej C, B i A-klasy zostanie chyba tylko A-klasa. Bo to co się dzieje wokół, to jak dużo klubów wycofuje się z rozgrywek, do niczego innego nie może doprowadzić jak do likwidacji niższych lig z powodu braku drużyn. Związki i podokręgi chętnie wyciągają ręce po klubowe pieniądze, ale żeby pomóc kiedy jest potrzeba to ich nie ma. Ale oni sobie nie zdają sprawy, że każda zlikwidowana drużyna, to nie tylko strata dla lokalnej społeczności, ale także strata dla portfela związkowego…
Przepraszam, że tak chaotycznie, ale targają mną emocje i to nie te pozytywne.
Pozdrawiam
Prezes klubu ***”
