Coraz bardziej napięta sytuacja pomiędzy Rosją a Ukrainą sprawia jednak, że pojawiają się wątpliwości czy reprezentacja Polski powinna lecieć do Moskwy. Część ekspertów piłkarskich, a także polityków nawołuje do zbojkotowanie meczu barażowego.
Informacje, które napływają z FIFA potwierdzają, że rozegranie meczu barażowego o awans na mistrzostwa świata w Katarze, na neutralnym terenie nie wchodzi w grę. Światowa federacja nie zamierza nakładać sportowych sankcji na Rosję. Bojkot spotkania w Moskwie w konsekwencji może mieć tylko jedną decyzję – walkower na korzyść reprezentacji gospodarzy, a w konsekwencji nawet dyskwalifikację polskiej drużyny narodowej. Wspominają o tym m.in. Zbigniew Boniek, Jan Tomaszewski czy Radosław Kałużny.
– Ludzie, opamiętajmy się, my się tylko ośmieszamy z tymi nawoływaniami do FIFA! Decyzja o tym, gdzie zostanie rozegrany mecz Rosja – Polska należy do światowej federacji. I tylko do niej! PZPN to może co najwyżej tupnąć nogą w fifowskiej toalecie, a politycy nie powinni się do tego wtrącać. FIFA to państwo w państwie i oni o tym decydują. Jeśli oni zadecydują, że mecz ma się odbyć w Moskwie, to tak ma być. A jeśli nie pojedziemy, to walkower dla rywali – powiedział Jan Tomaszewski.
– Lecieć. Nie znam się i nie chcę znać na polityce, nigdy się do niej nie wpieprzałem, lecz jeśli UEFA lub FIFA nie zwolnią nas z obowiązku grania, to mamy jakieś wyjście? Oddać mecz walkowerem? A na dokładkę mogliby nam wlepić dyskwalifikację. Zakładając katastroficzny scenariusz, nieźle musiałby czuć się Czesław Michniewicz, który dopiero co został selekcjonerem – podkreślił Kałużny w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.
Głos w sprawie meczu z Rosją zabrał również Michał Listkiewicz, były prezes PZPN. Uważa on również, że bojkot nie ma żadnego sensu i obecnie należy spokojnie czekać na decyzję FIFA.
– Przede wszystkim to nie my jesteśmy organizatorem rozgrywek, więc nie powinniśmy wychodzić przed szereg i samemu podejmować decyzję. Poczekajmy na to, co zrobi instytucja za to odpowiedzialna, czyli FIFA. Według mnie, najlepszą decyzją byłoby przeniesienie na teren neutralny – przyznał były prezes PZPN, w rozmowie z Piotrem Koźmińskim z „WP SportoweFakty”.
– Taki scenariusz jest mało prawdopodobny z uwagi na to, że konflikt rosyjsko-ukraiński toczy się z dala od Moskwy, a nasi piłkarze nie będą w najmniejszym stopniu zagrożeni. Ponadto wypadałoby wykazać się w takiej sytuacji konsekwencją i zbojkotować również mundial w Katarze, gdzie od lat łamane są prawa człowieka – dodał.
– Myślę, że najlepiej pokażemy solidarność Ukraińcom jadąc na mecz do Moskwy i dokopując Rosjanom. To Ukraińcom może sprawić większą radość niż nasz ewentualny bojkot tego meczu. Natomiast, co już czyni PZPN, należy ograniczyć pobyt w Moskwie do minimum. Zero bratania się z działaczami, zero wspólnych kolacji. Polecieć, wygrać i natychmiast wrócić – podkreślał Listkiewicz.
– Ta wygrana tam to byłoby takie pokazanie Rosjanom wała jak kiedyś zrobił w Moskwie Kozakiewicz. A ogranie ich jest jak najbardziej możliwe, bo to przeciętny zespół, grający siermiężną piłkę – podsumował Michał Listkiewicz.
***
- Legia Warszawa zdecydowała ws. przyszłości Josue
- Retoryczne pytanie eksperta. Czy nasza liga jest wyrównana, czy może po prostu słaba?
- Ekstraklasa ma drugiego najsłabszego lidera w Europie. Brak słów
- Szymon Marciniak poprowadzi hit w Lidze Mistrzów
- Dominik Marczuk na celowniku jednego z najlepszych tureckich klubów