Zespół KS-u Serniki w trzeciej kolejce rozgrywek B-klasy Lublin (grupa III) odniósł pierwsze zwycięstwo. Podopieczni Mateusza Lejkowskiego pokonali 7:2 drużynę LKS VIR Dorohucza.
Relacja ze spotkania przekazana przez przedstawiciela KS-u Serniki:
Bez wątpienia to KS był drużyną, która przez większość meczu parła do przodu. Pierwsze pięć minut to okres pełnej dominacji zespołu KS Serniki, ostatecznie przypieczętowany pierwszą bramką. W dalszym okresie proporcje wcale się nie odwróciły, to drużyna z Sernik była zespołem dominującym i strzelającym raz za razem, niestety w większości były to słabe strzały ostrzegawcze. Strzały oraz podania prostopadłe się nawarstwiały, a sposobu na kolejne pokonanie bramkarza nie było. Dopiero błąd obrony drużyny Viru oraz skrzętne rozegranie piłki przez pomocników KS-u doprowadziło Sebastiana Jemielniaka pod pole karne rywali, absolutnie bez jakiegokolwiek krycia, który następnie zagrał piłkę do Kaźmierskiego, a on zrobił co do niego należało.
Po około 30 minutach gry i dwóch straconych bramkach drużyna z Dorohuczy zdała sobie sprawę, że nie ma nic do stracenia i coraz odważniej zapuszczała się w głąb połowy przeciwników. Okazało się to bardzo skutecznie, ponieważ w 31 minucie po szarży zawodników Viru obrońca KS-u zatrzymał przeciwnika nieprzepisowo tuż przed linią pola karnego. Początkowo sędzia podyktował rzut karny i pokazał zawodnikowi żółtą kartkę, jednak po konsultacji z dobrze ustawionym sędzią liniowym zmienił decyzję, a zawodnik obejrzał przysłowiowe „czerwo”. Piłka ustawiona na 16 metrze i dobrze ułożona noga sprawiły, że KS stracił pierwszego gola w tym spotkaniu, który jednocześnie dał nadzieje zawodnikom z Dorohuczy. Dalszy okres gry to całkiem inna gra KS-u, osłabionego, ale nie mniej groźnego niż wcześniej. Brak zawodnika okazał się jednak bardzo bolesny, a akcje konstruowane przez zespół biało-niebieskich wydawały się jakby „bez ładu i składu”. Mimo wszystko KS zdobywa szczęśliwie bramkę, którą można określić mianem „bramki do szatni”.
Bramka strzelona tuż przed przerwą zadziałała jednak inaczej niż powinna, ponieważ to piłkarze z Dorohuczy parli od początku na bramkę i poskutkowało to strzeleniem kolejnej bramki kontaktowej. Bez wątpienia, jest jeden element, który zaważył nad losem całego spotkania- wytrzymałość. Dobrze przepracowany okres przygotowawczy i pot wylany na treningach sprawił, że od 50. minuty na boisku istniała tylko jedna drużyna – ta z Sernik. Liczne błędy obrońców oraz wciąż ofensywne nastawienie drużyny gości doprowadziły do istnego festiwalu bramek w Woli Sernickiej. Kanonadę rozpoczął wchodzący z ławki, grający trener Lejkowski, a następnie widzieliśmy już tylko popis jednego zawodnika- Jemielniaka, który wcześniej zaliczył dwie asysty, by chwilę później dopisać sobie 3 bramki. Forma drużyny z Sernik w meczu z Virem Dorohucza naprawa optymizmem, zważywszy na nadchodzący mecz z KS Nasutów, który może okazać się kluczowy w walce o awans do wyższej klasy rozgrywkowej.
***
KS Serniki zajmuje, z dorobkiem czterech punktów, 8. miejsce w tabeli trzeciej grupy lubelskiej B-klasy. W najbliższą niedzielę podopieczni Mateusza Lejkowskiego zmierzą się z liderem rozgrywek KS-em Nasutów, który dotychczas wygrał wszystkie mecze.