forBET IV liga warmińsko-mazurska. Polonia Lidzbark Warmiński: Szkoda kibiców, którzy nas tak licznie wspierają

Rundę jesienną zespół zakończył na siódmym miejscu z dorobkiem 27 punktów. Zawodnicy z Lidzbarka Warmińskiego byli jednym z czterech najbardziej bezkompromisowych zespołów forBet IV ligi. W 17 spotkaniach odnieśli dziewięć zwycięstw i ośmiokrotnie schodzili z boiska pokonani.

Polonia zapewniła sobie spokojną lokatę, a runda wiosenna miała służyć m.in. ogrywaniu utalentowanej młodzieży. Czy tak się stanie? Czy uda się wyjść na ligowe boiska? Na tak postawione pytania trudno dziś jednoznacznie odpowiedzieć.

Jak natomiast obecna sytuacja wpływa na Polonię Lidzbark Warmiński, zapytałem jej wiceprezesa, pana Mariusza Miecznikowskiego.

Panie prezesie czy nie obawia się pan o przyszłość klubu w związku z obecnym stanem rzeczy związanym z pandemią koronawirusa?

Obecna sytuacja bardzo nas niepokoi, po 15 latach wróciliśmy do najwyższej klasy rozgrywkowej na Warmii i Mazurach. Pierwsza cześć sezonu, jak na beniaminka, była bardzo udana. Dodatkowo nasza młodzież z Akademii zdobyła mistrzostwo i wicemistrzostwo województwa. Teraz wszyscy, grupy młodzieżowe jak i zespół seniorski, że tak nazwę, odpoczywamy od futbolu. Jeżeli chodzi o sytuację w klubie, na razie nie dochodzą do nas informacje, żeby sponsorzy rezygnowali ze wspierania klubu, ale co będzie dalej nie wiemy. Szkoda mi kibiców, którzy nas wspierają, na nasze mecze przychodzi sporo sympatyków, myślę, że niejedna wyższa liga chciałaby mieć taką frekwencję. Często bywało ponad 600 osób, a nawet trybuny zapełniały większe rzesze kibiców.

Czy podczas przygotowań do rundy wiosennej pozyskaliście nowych zawodników?

Tak, pozyskaliśmy kilku zawodników, dodatkowo do drużyny seniorów dołączają nasi młodzieżowcy z zespołu juniorów, którzy ze względu na nasza sytuacją w tabeli na pewno dostawaliby szansą na pokazanie się lidzbarskiej publiczności.

Jak będzie zatem wyglądała przyszłość nowych graczy w klubie, jeżeli sezon nie zostanie dokończony?

Każdy zawodnik trenuje indywidualnie, otrzymują plan treningowy czy to od trenera pierwszego zespołu Czesława Żukowskiego, czy to od trenera przygotowania fizycznego Krzysztofa Zapala. Jeżeli pyta pan czy się rozstaniemy z którymś z pozyskanych zawodników to odpowiadam, że nie. Cały czas jesteśmy w stałym kontakcie z zespołem i czekamy na start rozgrywek z niecierpliwością.

W przypadku Polonii jaka opcja byłaby korzystniejsza: Dogrywamy sezon za wszelką cenę czy jednak w trosce o bezpieczeństwo odwołujemy?

Za wszelką cenę na pewno nie! Zdrowie zawodników, czy to naszej młodzieży czy pierwszego zespołu jest najważniejsze. Cierpliwie czekamy na rozwój sytuacji, jesteśmy gotowi do rywalizacji, ale pod warunkiem że to będzie bezpieczne dla wszystkich. Jeżeli chodzi o rozwiązania jak dogranie sezonu miało by wyglądać, to jeżeli chodzi o Polonię, to nie ma znaczenia. Jesteśmy na bezpiecznym miejscu w tabeli, awans jak również spadek nam nie grozi. Ale jeżeli nie wznowimy sezonu, to uważam, że mistrz 4 ligi na chwilę obecna powinien awansować. Zimą GKS Wikielec poniósł z pewnością spore koszty, żeby awansować i zagrać w III lidze. Natomiast jeśli chodzi o zespoły, które są w strefie spadkowej każdej ligi, powinny w niej zostać. W takim przypadku od nowego sezonu należałoby zwiększyć liczbę zespołów w lidze.

******

Na ostatnie pytanie odpowiedział również szkoleniowiec i kilku zawodników pierwszego zespołu.

Czesław Żukowski, trener MKS Polonia Lidzbark Warmiński: Dokończenie sezonu jest jedną wielką niewiadomą. Sytuacja jest bardzo dynamiczna i każda opcja jest możliwa. Decyzja o awansie i spadku drużyn z ligi jest bardzo trudna i na szczęście nie należy do mnie, z czego bardzo się cieszę. Oczywiście obecnie z układu tabeli wynika jednoznacznie, że zdecydowanym faworytem do awansu jest Wikielec.

Piotr Gasperowicz, bramkarz i kapitan zespołu: Jeżeli sytuacja do połowy maja by się uspokoiła, to chciałbym grać. Ciężko pracowaliśmy w okresie przygotowawczym i nie mogę się doczekać wznowienia rozgrywek. Jakby to miało wyglądać, tego nie wiem, ale jako zawodnik uważam, ze rozrywki powinny ruszyć lub być całkowicie anulowane. Nie załatwiajmy awansów i spadków przy zielonym stoliku, tylko na boisku.

Paweł Łukasik, napastnik: Odnosząc się do zaistniałej sytuacji w Polsce, przede wszystkim czekamy aż fala zachorowań zmniejszy się o 50-60% , analizujemy nasz region. Przynajmniej dwa tygodnie wcześniej drużyny powinny dostać zielone światło, żeby wznowić treningi (czas może być krótszy bo każdy trenuje indywidualnie) Zachowujemy następnie wszystkie środki ostrożności na obiektach sportowych, czyli brak publiczności, zmniejszona liczba osób do organizacji, podstawowe badanie zawodnika przed meczem (zmierzenie temperatury.) Rozgrywki powinny się wtedy odbywać systemem środa-sobota. Jeśli nie dojdzie do możliwości dokończenia rozgrywek, tabela pozostaje bez zmian z tym, że nikt nie spada, kierując się pomysłem, który chce przyjąć ekstraklasa.

Sergey Gurov, napastnik: Nadal jestem w Polsce, czekam i mam nadzieję, że rozgrywki ruszą. A jak będzie, zobaczymy. Cały czas trenuję indywidualnie, mam kontakt z zarządem i zawodnikami. Wszyscy mamy nadzieję, że już niedługo wybiegniemy na boisko.

Sebastian Zajączkowski, pomocnik: Bezpieczeństwo na pewno najważniejsze, ale jeżeli liga miałaby rozpocząć się w maju, to jak najbardziej można rozegrać wszystkie mecze. Jednak, gdy ruszy później, dobrym pomysłem jest podzielenie ligi na grupę mistrzowską i spadkową. Gdyby jednak rozgrywki nie zostały wznowione, mistrzowie powinni awansować, a drużyny znajdujące się na miejscach spadkowych pozostać w lidze.