Dziś przedstawiam opinię Kamila Jackiewicza, wiceprezesa klubu LZS Krynki. Podlaski pasjonat futbolu na swoim blogu, odniósł się do tego co ostatnio dzieje się w środowisku Niższych Lig. Kamil nie przebiera w słowach i punktuje absurdy. Zapraszam.
Kamil Jackiewicz o absurdalnych zakazach dotyczących amatorskiego futbolu w Polsce
To, co dzieje się w ostatnich dniach w piłce niższych lig jest istnym kabaretem. Doszło już nawet tu do segregacji ludzi na lepszy i gorszy sort. W piłce ma się to tak: jeśli płacisz zawodnikom, to możesz legalnie wyprowadzić ich na boisko, gdzie mogą grać i trenować. W przypadku gdy zawodnicy grają za darmo wirus, jest tak groźny i potężny, że zakaz gry jest konieczny.
Dochodzi tym samym do paradoksu, że w klasie okręgowej takiej jak nasza podlaska czy też każda inna w Polsce, na kilkanaście zespołów powiedzmy: 5 trenuje legalnie (bo płaci), 7 robi partyzantkę i po kryjomu trenuje, licząc na farta, a 5 siedzi w domach nie chcąc ryzykować płacenia kar i „ciągania po sądach”.
Kolejne kuriozum to fakt, że grupy młodzieżowe mogą trenować zarówno na boiskach jak i w hali bez problemu i jest to w pełni legalne. Ktoś stwierdził, że świadomość młodzieży dotycząca zasad reżimu sanitarnego jest większa? Młodzieniec w wielu 18 lat nie może się zarazić, nie zaraża? To jest tak głupie, że jedyny komentarz, jaki przychodzi na myśl to taki, iż nie mógł tego wymyślić nikt inny jak polskie władze…
Równie żałosne jest też to, w jaki sposób tam w centrali ludzie odpowiadający za cały futbol w Polsce mają w zadniej części ciała co dzieje się w niższych ligach piłkarskich, czyli tych, bez których nie byłoby piłki zawodowej. Ale już jeden, z którego działaczy nazwiska wymieniał nie będę, stwierdził tam w centrali, że tutaj to tylko zabawa więc nie ma co się przejmować.
Ignorancja pana prezesa Zbigniewa Bońka jest tym większa, że potrafi pieprzyć na Twitterze głupoty, których nie przystoi pisać, będąc na stanowisku, jakim jest, a pytany przez dziesiątki amatorskich klubów czy coś robią w kwestii zablokowanej piłki amatorskiej, nie potrafi nawet słowa wydusić.
Wiadomo lepiej pisać głupoty typu „chciałbym zobaczyć jak się Lukaku z Ibrą po pyskach leją na boisku” niż odpisać na proste pytanie – „Co z tą piłką?” takim klubom jak LZS Krynki, Naprzód Świbie, Dyskobolia Grodzisk czy dziesiątki innych drużyn.
Jeśli chodzi o podejście do tematu wojewódzkiego związku (podlaskiego, przyp. redakcji), to zastrzeżeń nie mam, bo wszelkie informacje i różnego rodzaju pytania, jakie zadawałem, zostały mi wyjaśnione w sposób profesjonalny i adekwatny do sytuacji. W różnych związkach kluby mają różne sytuacje więc o skuteczności wojewódzkich związków i ich sposobie pomocy zdania nie mam.
Nie dziwi jednak frustracja wśród działaczy i to, że wielu nasuwa się ogólny slogan prosto ze stadionów piłkarskich: „PZPN PZPN j… j…. PZPN”.Na ten moment zostaje jednak wielu drużynom życie w podziemiu i konspiracja niczym podczas bitew jak i powstań. Oby tylko nam bohaterom tej narracji i konspiracji nie przyszło płacić tak wysokiej ceny jak powstańcom.
Bo przez takie idiotyczne działania rządu może dojść do sytuacji, że wiele klubów nie dostanie dotacji, sponsorzy powiedzą, że jak nie gracie to, po co kasa, a zawodnikom odejdą chęci i zwyczajnie kluby upadną. Ale kto by się przejmował amatorami, którzy robią coś z pasji i miłości do sportu.
******
Kamil wyraził zdanie tysięcy osób związanych z Niższymi Ligami. Muszę przyznać, że często dochodzi między nami do tzw. burzy mózgów i nie zawsze się zgadzamy co do pewnych futbolowych kwestii. W tym przypadku jednak podpisuję się pod przemyślaniami wiceprezesa LZS-u Krynki. Czytelników natomiast zapraszam do zaobserwowania na Facebooku bloga Kamila Jackiewicza. Link dostępny TUTAJ.
******
Tekst został opublikowany za zgodą autora, zachowana została również oryginalna pisowania.
