Norweski futbol okiem eksperta

Przeciętny piłkarski kibic w Polsce niewiele wie o norweskim futbolu. Z pewnością nie będę daleki od prawdy twierdząc, że tylko „zakręceni” na punkcie piłki nożnej śledzą wyniki ligi w Norwegii czy ogólnie krajach skandynawskich. Sam, przyznaję się, za wielbiciela futbolu z Trondheim czy Oslo, nie uchodzę. Postanowiłem więc zadać kilka pytań Pawłowi Tanonie, który o piłce norweskiej wie wszystko, a podejrzewam, że jeszcze więcej. Zapraszam do lektury.

Skąd zainteresowanie norweskim futbolem?

Poważniejsze zainteresowanie pojawiło na przełomie 2014 i 2015 roku, czyli zaraz po mojej przeprowadzce do Norwegii. Początkowo interesowałem się głównie Rosenborgiem, ponieważ mieszkam pod Trondheim, ale po jakimś czasie zacząłem interesować się całym norweskim futbolem. Zainteresowanie tą piłką i, w pierwszej kolejności, Rosenborgiem było dla mnie dość naturalne, ponieważ lubię uczestniczyć w tym co się dzieję blisko mnie. Zawsze preferowałem wyjście na stadion w mojej okolicy, akceptując często niższy poziom, niż oglądać lepsze drużyny na ekranie telewizora. Dodatkowym bodźcem do zainteresowania się Eliteserien, był występ Rosenborga w Lidze Mistrzów w sezonie 2005/06. Jako 8-latek, czyli blisko 10 lat przed wyjazdem do Norwegii, dostałem płytę ze skrótami wszystkich meczów z tamtej edycji. Rosenborg grał wówczas w grupie z Realem Madryt, Olympiakosem i Olympique Lyon. Norwegowie zajęli wtedy 3. miejsce, a mnie sama ich obecność w tych rozgrywkach zafascynowała do tego stopnia, że postanowiłem sobie, że jeśli kiedykolwiek będę się mocno interesować zagranicznym klubem, będzie to Rosenborg. I kilka lat później wylądowałem w Trondheim.

Jak wygląda struktura organizacyjna piłki nożnej w Norwegii?

Struktura ligowa nie jest zbytnio skomplikowana. W samej Eliteserien gra aktualnie 16 drużyn (między 1995 i 2008 rokiem liga składała się z 14 zespołów). Sezon składa się z 30 kolejek, nie ma żadnego podziału na grupy i dzielenia punktów. Z ligi spadają dwie ostatnie drużyny, trzecia od końca gra baraże, o utrzymanie ze zwycięzcą play-off z OBOS-ligaen. Z zaplecza bezpośrednio do klasy wyżej awansują pierwsze dwie drużyny, a zespoły z miejsc 3-6 grają play-offy, których zwycięzca gra baraż z 14 ekipą z Eliteserien. Trzeci poziom rozgrywkowy, PostNord-ligaen, składa się z dwóch grup, których zwycięzcy uzyskują promocję do OBOS-ligaen. Od kilku lat związek stara się scalić niższe ligi, ponieważ w poprzednich latach panowało ogromne rozwarstwienie, które było bardzo trudne do zrozumienia do przeciętnego kibica. Dla przykładu – aktualna 3. dywizja, czyli 4. poziom rozgrywkowy, składa się z sześciu grup. Jednak jeśli cofniemy się kilka, będziemy mogli zauważyć jaki bałagan panował wówczas w tej lidze. Otóż do 2010 roku 3. dywizja składa się z 24 grup(!), których zwycięzcy walczyli między sobą o 12 miejsc dających awans do PostNord-ligaen. Między 2011 a 2016 rokiem liczba grup została zmniejszona do 12, a obecny format panuje od 2017 roku. Jeśli chodzi o liczbę lig obecnych w norweskich rozgrywkach, wszystko jest zależne od regionalnych związków. Na przykład w Oslo najniższymi rozgrywkami jest 9. dywizja, czyli 10. poziom rozgrywkowy. Na samej północy w okolicach Lofotów, na terenie regionalnego związku Hålogalnd Fotballkrets najniższą ligą jest 5. dywizja. Jednak w większości regionów rozgrywki kończą się na 6. i 7. dywizji.

Jakie według Ciebie są najsilniejsze kluby norweskie ostatniej dekady?

Tutaj bezdyskusyjnie na pierwsze miejsce wysuwa się Rosenborg. W ciągu ostatniej dekady RBK wygrywało ligę sześć razy, a ostatni raz z ligowego podium zeszło w 2008 roku. Do tego dołożyło trzy zwycięstwa w Pucharze Norwegii. Ostatnie lata były dla klubu z Trondheim powrotem do przełomu XX i XXI wieku, kiedy to Troillan nie mieli sobie równych na krajowym podwórku. Jednak wszystko wygląda na to, że w tym sezonie ich kilkuletnia dominacja zostanie przerwana przez Molde, czyli drugi najsilniejszy zespół ostatniego dziesięciolecia w Norwegii. MFK w ostatnich 10 latach zdobyło po trzy mistrzostwa i wicemistrzostwa oraz dołożyło do tego dwa puchary. Tutaj z sukcesami Molde wiąże się przede wszystkim postać Ole Gunnara Solskjæra, który poprowadził zespół do dwóch mistrzostw i jednego pucharu. Poza tą dwójką ciężko wskazać inny klub, który plasował się w czołówce przez cały ten czas. Zazwyczaj były to zespoły, które doskakiwały do tej dwójki na krótki czas.

Sukcesy klubów w europejskich pucharach.

Tutaj znowu muszę nawiązać w pierwszej kolejności do Rosenborga, który w czasie swojej ery rokrocznie grał w Lidze Mistrzów. Między sezonem 1995/96 i 2007/08 RBK tylko dwa razy nie zakwalifikowało się do fazy grupowej tych rozgrywek. Ich największych sukcesem na arenie międzynarodowej jest dojście do ćwierćfinału w sezonie 1996/97 po pokonaniu m.in. Milanu na San Siro. W ostatnich latach Rosenborg jest niemal stałym gościem rozgrywek fazy grupowej Ligi Europy, ale jeszcze ani razu nie udało im się wyjść z grupy. Na przeciwnym biegunie stoi ponownie Molde, które w europejskich pucharach pojawiało się rzadko, ale w ostatnich latach, w przeciwieństwie do Rosenborga, potrafiło zagrać na wiosnę w 1/16 LE. Dwoma największymi sukcesami MFK w Europie jest na pewno występ w fazie grupowej Ligi Mistrzów w sezonie 1999/00 oraz wygranie mocnej grupy z Celtikiem, Ajaksem i Fenerbache w Lidze Europy w sezonie 2015/16. Ich przygodę z tamtejszymi rozgrywkami zakończyła dopiero Sevilla, czyli późniejszy triumfator. Warto również wspomnieć o dobrym występie Vålerengi w Pucharze Zdobywców Pucharów w sezonie 1998/99, kiedy to zostali wyeliminowali dopiero w ćwierćfinale przez Chelsea.

Jak kształtują się budżety klubów w porównaniu  z polską Ekstraklasą?

Pieniądze jakimi dysponują kluby, są porównywalne do tych, z którymi do czynienia mają polskie kluby. Bez zaskoczenia, największym budżetem może pochwalić się Rosenborg, który oscyluje w okolicach 250 milionów koron, czyli ok 125 milionów złotych. Dalej jest Brann i Molde, których budżety oscylują w granicach 120 i 100 milionów koron. Większa część reszty ligowych zespołów ma ustalone budżety w przedziale 70-90 milionów koron, co w złotówkach daje kwoty rzędu 35-45 milionów złotych. Warto tutaj wspomnieć o drugim klubie z Trondheim, czyli Ranheim. Awansowali oni do Eliteserien przed sezonem 2018 po 60 latach przerwy, w dodatku zajęli w tamtych rozgrywkach sensacyjne siódme miejsce. Nie byłoby może w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że ich budżet był najniższy w historii całej ligi – wynosił 16 milionów koron. W tym roku jest on niemal dwa razy większy – oscyluje w granicach 30 milionów koron. Mimo wszystko, mniejszy sąsiad Rosenborga dalej odstaje finansowo od reszty ligowych rywali.

Pensje piłkarzy. Kto jest liderem w tej klasyfikacji?

Pensje, podobnie jak budżety, prezentują się na podobnym poziomie, jak w polskiej piłkarskiej rzeczywistości. Największą różnicą jest brak w tworzeniu kominów płacowych, młodzi, wchodzący do poważniejszej piłkarze również nie mają co liczyć na kokosy. Należy jednak pamiętać o znacznie wyższych kwotach utrzymania w Norwegii, które sprawiają, że sportowcy nie żyją aż w takiej bańce, jak chociażby ma to miejsce w Polsce. Jeśli chodzi o najlepiej zarabiających piłkarzy, to bez większego zaskoczenia górują tutaj ponownie piłkarze z Trondheim. Na szczycie listy plasują się Alexander Søderlund i Mike Jensen, którzy inkasują rocznie około 500-600 tysięcy euro. W czołówce najlepiej opłacanych zawodników znajduje się m.in. Vito Wormgoor, który w ostatnim czasie łączony był z Legią Warszawa. Holender zarabia nieco ponad 300 tysięcy euro rocznie. Jeśli mowa o zarobkach, warto wspomnieć o Nicklasie Bendtnerze. Wbrew opinii panującej w wielu miejscach, Duńczyk nie był wcale najlepiej opłacanym zawodnikiem i jego pensja nie rujnowała klubowej kasy (oczywiście do momentu, w którym grał, a nie spędzał czas w Klubie Kokosa). Bendtner w Rosenborgu zarabiał około pół miliona euro, czyli podobnie kwoty, którą inkasował Mike Jensen, ale mniej niż Alexander Søderlund. W zupełnie innej rzeczywistości, podobnie jak w przypadku budżetu, żyją piłkarze Ranheim. W 2018 roku największa pensja w zespole wynosiła 15-20 tysięcy koron miesięcznie, czyli niecałe 10 tysięcy złotych. Dlatego praktycznie wszyscy zawodnicy RIL zmuszeni byli mieć dodatkowe źródło dochodów.

Ilu piłkarzy zagranicznych występuje w najwyższej klasie rozgrywkowej i jak się to kształtuje procentowo?

W tym roku w Eliteserien występuje 113 obcokrajowców, którzy stanowią 28% wszystkich zawodników w lidze. Należy pamiętać, że władze ligi, podobnie jak w innych krajach, narzucają na kluby limit graczy zza granicy, których mogą zgłosić do rozgrywek. Każdy klub może mieć w swojej kadrze maksymalnie 9 obcokrajowców. Z przyjezdnych najwięcej jest Duńczyków, których jest 18. Za nimi plasują się Nigeryjczycy i Szwedzi, którzy mają po 10 zawodników. Warto wspomnieć, że w Haugesundzie gra jedyny Polak w Eliteserien, czyli Maciej Gostomski. Chociaż gra to za dużo powiedziane. 31-latek nie rozegrał ani jednego meczu w lidze, a od dwóch miesięcy nie mieści się nawet na ławce rezerwowych.

Jak wygląda w Norwegii szkolenie młodzieży, któremu tak wiele miejsca ostatnio poświęca się w Polsce?

Wystarczy wspomnieć tutaj chociażby o Erlingu Hålandzie, który w wieku 18 lat zabłysnął w Eliteserien, a teraz jego talent rozbłysł w Lidze Mistrzów. W ostatnich latach z norweskiej ligi wybił się też Martin Ødegaard, który również ma potencjał na zostanie zawodnikiem ze światowego topu. Są to jednak dwa skrajne przypadki. Nie zmienia to faktu, że w najbliższym czasie jak grzyby po deszczu objawiać się będą kolejne norweskie talenty. Nałożyła się na to większa profesjonalizacja akademii piłkarskich, dodatkowo norweski Szkolenie młodych graczy w ostatnich latach zaliczyło duży progres. związek wprowadził w życie kilka projektów, które mają pomóc w wychwytywaniu i pielęgnowaniu największych talentów.

Najważniejszym projektem jest na pewno „Landslagskolen”, co po polsku możemy nazwać jako „szkoła reprezentacyjna”. Polega ona na selekcji najbardziej obiecujących nastolatków, którzy trafiają potem na wspólne zgrupowania, gdzie ćwiczą pod okiem najlepszych norweskich specjalistów, przygotowywani są również mentalnie do bycia sportowcem na wysokim poziomie. Pierwsze efekty mogliśmy zauważyć kilka miesięcy temu na polskich boiskach, ponieważ reprezentacja Norwegii u20, która zakwalifikowała się na młodzieżowy mundial w naszym kraju, składała się z chłopaków z roczników 1999 i 2000 – pierwszych, którzy przeszli przez związkowe programy szkoleniowe. Większa część z nich stanowi już o sile swoich klubów w lidze, jak np. Kristian Thorstvedt, Hugo Vetlesen, Ola Brynhildsen czy Håkon Evjen, który jest jedną z największych gwiazd ligi i od stycznia reprezentować będzie barwy holenderskiego AZ Alkmaar. Jednak chłopacy z roczników 2001, 2002 i młodsi, którzy dopiero będą wchodzić do poważniejszej, dorosłej piłki, wyglądają równie obiecująco. Osobiście bardzo liczę na urodzonego we wrześniu 2001 roku Emila Ceide, który ostatnio dostaje coraz więcej szans w Rosenborgu. 18-latek ma wszystko czego potrzebuje dobry skrzydłowy – szybkość, dobrą technikę i boiskową bezczelność, która pozwala mu radzić sobie z obrońcami. W przypadku prawdopodobnego odejścia Samuela Adegbenro, w przyszłym sezonie nastolatek może stać się jedną z ważniejszych części układanki w składzie RBK.

Reprezentacja Norwegii, największe osiągnięcia, gwiazdy. Na którym miejscu obecnie umieściłbyś ją  w rankingu światowym?

Obecna reprezentacja Norwegii zaczyna wychodzić z tego marazmu, w którym tkwiła dobre kilka lat. Wciąż brakuje jej sporo do swojego złotego okresu w latach 90. poprzedniego wieku, kiedy to w 1994 i 1998 grali na mundialu, a na tym drugim turnieju wyszli nawet z grupy. To właśnie na tych Mistrzostwach Świata norweska reprezentacja pod wodzą Egila Olsena pokonała Brazylię, co do dzisiaj jest wspominane jako najlepszy mecz Norwegów w historii. To właśnie za tym okresem najbardziej tęsknią wszyscy kibice. Jeśli chodzi o namacalne sukcesy reprezentacji, musimy cofnąć się do piłkarskiej prehistorii. Jedyny medal jaki trafił do kraju, został zdobyty na Igrzyskach Olimpijskich w Berlinie w 1936 roku. Norwegowie wrócili do domu z brązowymi medalami na szyjach, które zdobyli po pokonaniu Polski w meczu o 3. miejsce.

Jeśli chodzi o obecną reprezentację, to największą gwiazdą jest zdecydowanie Martin Ødegaard, który po kilku wypożyczeniach do holenderskich klubów, nareszcie pokazuje swój talent szerszej publiczności. To na jego barkach spoczywa największa odpowiedzialność za napędzanie akcji ofensywnych. Przed sobą ma jednak zawodników, którzy również nie są anonimowi w piłkarskim świecie. W ataku czołową postacią jest Joshua King, do którego dołączył ostatnio Erling Braut Håland. W środku pola swoje miejsce zaklepane ma również młody Sander Berge, dla którego transfer do dobrego klubu z ligi w top5 jest tylko kwestią czasu. Ogółem norweska kadra składa się głownie z graczy solidnych, którzy w większości grają w zachodnich europejskich klubach, ale zazwyczaj takich, które nie budzą przerażenia wśród przeciwników. Na pewno Norwegowie nie są już takimi outsiderami, jak miało to miejsce w ostatnich latach. Można ich aktualnie sklasyfikować, jako solidnych europejskich średniaków, dla których awans na 24-drużynowe Euro powinien być realny do spełnienia. Na papierze nie jest to kadra słaba, ma spory potencjał, który w najbliższych latach powinien się pokazać światu. Pokazali już to w trwających aktualnie eliminacjach do przyszłorocznych Mistrzostw Europy, gdzie napsuli trochę krwi Hiszpanom i grali jak równy z równym w obu meczach z reprezentacją Szwecji, czyli ćwierćfinalistą zeszłorocznych Mistrzostw Świata. Niewątpliwym atutem jest też Lars Lagerback na stanowisku trenera. Szwed wyciągnął tę reprezentację na prostą po fatalnych kwalifikacjach do rosyjskiego mundialu. Właśnie dzięki temu norwescy kibice zmienili swoje podejście do drużyny narodowej. Wcześniej duża część z nich odwróciła się od reprezentacji, Ullevaal Stadion świecił pustkami, ale od zeszłego roku widać, że kibice wracają wspierać swoją kadrę.

Czy futbol w Norwegii notuje progres? Jakie jest zainteresowanie ze strony kibiców?

Według mnie, sportowo piłka nożna rozwija się w Norwegii. Może wyniki Rosenborga w Europie mówią co innego bezstronnym obserwatorom, ale faktem jest, że reszta drużyn idzie w górę. Wiele klubów jest mądrze prowadzonych, pieniądze nie są wyrzucane w błoto, postawiono mocno na szkolenie własnych graczy, od wielu lat trwa też skautowanie Afryki w poszukiwaniu młodych perełek. Aktualnie można włączyć mecz drużyn ze środka tabeli bez strachu dla naszego zdrowia psychicznego. Jeśli chodzi o zainteresowanie, to można to określić stwierdzeniem: „Nie jest źle, ale mogło być lepiej”. Wbrew opinii panującej w innych krajach, piłka nożna jest bardzo popularna w Norwegii. Każdego dnia po boiskach biega chmara dzieci, infrastruktura w wielu miejscach pozwala grać w piłkę na pełnowymiarowych boiskach przez cały rok. Problem zaczyna przy zainteresowaniu samą ligą. Norwegowie kochają Premier League i czasami można odnieść wrażenie, że to jest liga numer 1 w Norwegii. I właśnie przez to najbardziej cierpi Eliteserien – w wielu przypadkach ludzie wybierają obejrzenie meczu angielskiej ligi w telewizji, niż własnego klubu, któremu też kibicują, na stadionie. Średnia frekwencja w tym sezonie wynosi niecałe 5700 osób. Najwięcej ludzi na swoim stadionie gromadzi Rosenborg, na którego meczach pojawia się średnio 12 700 kibiców. Jest to przy okazji bardzo duży spadek w porównaniu do poprzedniego sezonu, spowodowany fatalną dyspozycją klubu w tym roku. W zeszłym roku na Lerkendal gościło średnio 16 500 osób. Drugim najbardziej zapełnionym obiektem w Eliteserien, jest stadion w Bergen, gdzie na meczach Brann pojawia się średnio 11 100 osób. Najniższe miejsce na podium zajmuje beniaminek Viking Stavanger, na którego meczach stawia się średnio 8700 kibiców. Lider z Molde może liczyć na każdym meczu na wsparcie średnio 6700 sympatyków. Należy jednak pamiętać, że w porównaniu do Trondheim, Bergen i Stavanger, Molde nie jest dużym miastem – mieszka tam zaledwie 20 000 mieszkańców. Nieprzyjemność pochwalenia się najniższą frekwencją ma Ranheim, które gromadzi na swoim stadionie niecałe 2000 osób na każdym meczu.

Będąc przy zainteresowaniu ligą, warto wspomnieć jednak o bardzo dużym przywiązaniu mieszkańców miast do swoich klubów. W dniu meczowym, w centrum miast często powiewają klubowe flagi, tak samo wiele osób wywiesza takowe przed swoimi domami czy na balkonach. Duża część identyfikuje się z klubami ze swoich miast, dzieci oprócz koszulek Barcelony czy Liverpoolu, biegają bardzo często w trykotach miejscowych zespołów. To też sprawia, że na trybunach można zauważyć pełen przekrój społeczeństwa – od małych dzieci z rodzicami, przez nastolatków i studentów, na emerytach obu płci kończąc. Klubem na co dzień żyje duża część ludzi, nie tylko tych najbardziej zaangażowanych kibicowsko.

******

Dziękuję Pawłowi Tanonie za udzielenie wyczerpujących informacji na temat futbolu w Norwegii.

Grzegorz Sawicki

 

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.