– Po końcowym gwizdku w Kielcach towarzyszył nam duży zawód, ale staraliśmy się to wyrzucić z głowy. Trzeba to przekuć w sportową złość i udowodnić w Płocku, że stać nas na wygraną – powiedział przed meczem z Wisłą Płock zawodnik Jagiellonii, Mateusz Skrzypczak.
Środkowy obrońca nie krył, że w Kielcach po końcowym gwizdku drużynie towarzyszyło olbrzymie rozczarowanie. – Długo prowadziliśmy i wszyscy wiedzą jak to spotkanie wyglądało. Po końcowym gwizdku towarzyszył nam duży zawód, ale staraliśmy się to wyrzucić z głowy. Trzeba to przekuć w sportową złość i udowodnić w Płocku, że stać nas na wygraną – zapowiada.
Co można powiedzieć o najbliższym rywalu? – Wisła ma wielu jakościowych zawodników, ale jedziemy tam z dobrym nastawieniem i chcemy wygrać. Musimy unikać głupich błędów i nie dawać możliwości Furmanowi oraz innym zawodnikom do dobrych dośrodkowań. Należy trzymać Wisłę jak najdalej od własnej bramki, a nawet przy stałym fragmencie gry musimy być uważni. Łukasz Sekulski to nieprzyjemny napastnik dla obrońców, ciężko się gra przeciwko takim zawodnikom. Musimy być czujni, skoncentrowani, mieć świadomość, że każdy jego kontakt z piłką w naszym polu karnym to potencjalne zagrożenie, dlatego nie wolno nam stracić koncentracji. – podkreśla środkowy obrońca.
Jak zespół zareaguje na absencję Tarasa Romanczuka? – Wiadomo, że Taras jest ważną postacią w drużynie i szatni. Szkoda, że go nie będzie, ale są inni czekający na swoją szansę i jestem przekonany, że trener dokona dobrego wyboru – zakończył Mateusz Skrzypczak.
Źródło i foto: Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok
- Legia Warszawa zdecydowała ws. przyszłości Josue
- Retoryczne pytanie eksperta. Czy nasza liga jest wyrównana, czy może po prostu słaba?
- Ekstraklasa ma drugiego najsłabszego lidera w Europie. Brak słów
- Szymon Marciniak poprowadzi hit w Lidze Mistrzów
- Dominik Marczuk na celowniku jednego z najlepszych tureckich klubów