Zarówno gospodarze – Rybak Ciasna, jak i przyjezdni – KS Gwoździany, przed sobotnim meczem nie posiadali zdobyczy punktowych w tegorocznym sezonie lublinieckiej A klasy. Po spotkaniu, trzy „oczka” dopisali sobie goście.
Relację ze spotkania przekazał tradycyjnie Krzysztof Bigas, prezes klubu z Gwoździan.
Zespół z Ciasnej po awansie boryka się z dość dużymi problemami kadrowymi, za to trener Jacek Łuczyński miał w końcu do dyspozycji 18 zawodników.
Od samego początku zarysowała się dość duża przewaga KS Gwoździany, lecz znajdujący się w dogodnych sytuacjach Martin Mrugala nie potrafił otworzyć wyniku spotkania i to gospodarze mogli wyjść na prowadzenie, ale jeden z napastników Rybaka wychodząc sam na sam z Pawłem Mrugala uwikłał się w pojedynek z naszym bramkarzem i nie trafił w bramkę.
Bardzo dużo wolnej przestrzeni na prawym skrzydłem miał Daniel Ryznar, co w 17 minucie zauważył grający na środku obrony Dominik Niemiec i zaliczył doskonałą asystę zagrywając z własnej połowy diagonalną piłkę w narożnik pola karnego, Daniel uderzył po jednym koźle w samo okienko i tak zaliczył trzecie trafienie w obecnym sezonie.
W kolejnych minutach swoje sytuacje mieli Patryk Krawczyk i Michał Kopyciok, ale to w 28 minucie po dośrodkowaniu z rożnego Patryka piłkę do bramki wepchnął Martin Mrugala. Czemu wepchnął? Strzał głową Martina – interwencja jednego z Rybaków – i Martin dobijający już prawie na linii bramkowej. Jaką częścią ciała była zdobyta ta bramka? Tego chyba nikt nie wie… z pewnością którąś poniżej pasa.
Nieustanne ataki piłkarzy z Gwoździan przyniosły jeszcze przed przerwą trzecią bramkę. Daniel dośrodkowywał z prawej strony, a zamykający prawoskrzydłowy Michał pokonał Pawła Siera.
Brak zmian w przerwie i w tym momencie stało się jasne, że trzech zawodników KS Gwoździany nie wejdzie już na boisko, bo – tu ciekawostka dla osób niezaznajomionych z zasadami panującymi w niższych ligach prowadzonych przez Śląski Związek Piłki Nożnej. W skrócie. W meczu można dokonać siedmiu zmian, ale tylko czterech po gwizdku sędziego rozpoczynającym drugą połowę.
Po przerwie zdobywamy dwie bramki po rzutach rożnych Martin Mrugala po wrzutce Marcina Kopycioka i Dominik Niemiec po asyście Patryka Krawczyka.
Swoją trzecią bramkę w meczu, przed zejściem z boiska w 55. minucie mógł zdobyć Martin, lecz jego strzał Paweł Sier sparował na poprzeczkę.
W 55 minucie Mateusz Grobara wszedł za Martina, ale druga zmiana nie była zmianą pozycja za pozycję. Łukasz Błaszczyk wszedł do ataku, a grający jako ofensywny pomocnik Adam Popanda grał na prawej obronie za schodzącego z boiska Wiktora Chyrę. To wprowadziła dużo nerwowości w naszej drużynie i w 61. minucie Przemysław Janik strzelił honorową bramkę dla Rybaka.
Swoje sytuacje po wejściu na boisko mieli zarówno Mateusz, Łukasz jak i Sebastian Kiełtyka, ale wynik nie uległ już zmianie.
- Legia Warszawa zdecydowała ws. przyszłości Josue
- Retoryczne pytanie eksperta. Czy nasza liga jest wyrównana, czy może po prostu słaba?
- Ekstraklasa ma drugiego najsłabszego lidera w Europie. Brak słów
- Szymon Marciniak poprowadzi hit w Lidze Mistrzów
- Dominik Marczuk na celowniku jednego z najlepszych tureckich klubów