Klasa okręgowa Warszawa I. Wisła Dziecinów: Jeszcze nie tak dawno mieliśmy wszystko, co można określić hasłem „Against Modern Football”. Teraz wiele się zmieniło

Wisła Dziecinów gości dziś na łamach Galaktycznego po raz pierwszy. No, może po raz drugi, biorąc pod uwagę „Ranking popularności klubów”. Zespołem występującym obecnie w warszawskiej klasie okręgowej, zainteresował mnie pełniący w nim funkcję skarbnika (i nie tylko), Piotr Grzegrzółka.

Piotr jest „mocno” związany z Wisłą Dziecinów. Oficjalnie pełni w niej funkcję skarbnika, ale jak sam żartobliwie podkreśla: Tak naprawdę zajmuje się wieloma rzeczami – finanse, związek, social media. Czasami koszę trawę, rozkładam podlewanie i zatrudniam trenerów.

Zespół Wisły rundę jesienną zakończył na miejscu czternastym z dorobkiem trzynastu „oczek”. Wiosną z pewnością drużynę czeka twarda walka o utrzymanie bytu w „okręgówce”. Dziś zajmiemy się historią klubu, zarówno dalszą jak i tą z ostatnich kilku sezonów. Piotr jest wdzięcznym rozmówcą i z tak zwanym „jajem” i wielkim dystansem do siebie, opowiedział mi o swoim klubie.

Jak się zaczęła historia Twojej Wisełki?

Klub powstał w 1995 roku, a więc obecnie obchodzimy ćwierćwiecze istnienia. Na początku rywalizowaliśmy w tzw. LZS-ach. Potem była B-klasa, z której w 2006 roku awansowaliśmy do A-klasy.

Z tym awansem wiążą się chyba jakieś legendy?

Tak, powinniśmy awansować już rok wcześniej, ale dosłownie zostaliśmy oszukani przez związek.

Oszukani?

Działacze związkowi stwierdzili, że po sezonie konieczny będzie baraż pomiędzy drugą a trzecią drużyną, który koniec końców przegraliśmy. Tak to wyglądało w 2005 roku. Co się odwlecze to nie uciecze, w następnym sezonie zajęliśmy już pierwsze miejsce. Niedosyt tym większy, bo akurat w tym roku co awansowaliśmy aż pięć zespołów przeskoczyło z B- do A-klasy.

Wtedy przyszedł w klubie czas hossy? 

Ambicje były duże, prezes który wykładał pieniądze, zaciąg tzw. karczewsko-otwocki. W tamtych czasach A-klasa była dużo mocniejsza niż obecnie. Koniec końców w pierwszym sezonie zajęliśmy bardzo dobre siódme miejsce. W kolejnym sezonie uplasowaliśmy się na piątej pozycji.

Co się stało w kolejnych sezonach? Sprawdzając tabele rozgrywek z tamtych czasów, widziałem, że chyba „lekko się posypało”?

Sponsor się wycofał, a więc zaczęła się budowa drużyny od początku. Zajmowaliśmy jedne z ostatnich miejsc w ligowej tabeli przez dwa sezony, a w 2011 byliśmy już jedną nogą w najniższej klasie rozgrywkowej. Wtedy uratowało nas wycofanie się z rozgrywek KS Falenica.

Po opisywanym przez Ciebie kryzysie, nastąpiły zmiany w klubie. Jak to wyglądało z Twojego punktu widzenia?

Po tamtym sezonie w klubie zaczęło się dziać trochę lepiej. Do seniorów weszli wychowankowie z rocznika 93 i można rzec, że od tamtej pory staliśmy się ligowym średniakiem. Były indywidualności, ale nie było drużyny. Wraz z przyjściem w 2017 do drużyny seniorów trenera Łukasza Hassa (obecnie 1-ligowa litewska DFK Dainava) okazało się, że w tej lidze jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Po świetnej rundzie wiosennej, w której nie przegraliśmy meczu i zajęliśmy ostatecznie 4 miejsce, cel mógł być tylko jeden – awans. A więc po prostu to zrobiliśmy. Największy sukces w historii klubu miał miejsce w poprzednim sezonie. Dla tak małej miejscowości jak Dziecinów to było duże wydarzenie, feta niczym Legii na starówce i hektolitry wypitego alkoholu. Można to zobaczyć na naszym „fejsiku”.

Wisła Dziecinów nazywana była „wizytówką kartoflisk”. Może przybliżyć czytelnikom „o co kaman”?

Do momentu zmiany zarządu w 2016 r. mieliśmy wszystko, co można określić hasłem „Against Modern Football”: krowy pasące się na boisku, wysoka drewniana trybuna, z której komfort oglądania meczu był świetny, ławki rezerwowych zrobione z przystanków autobusowych, róg boiska wchodzący w pas drogi wojewódzkiej, z której niektórzy bali się wykonywać rzuty rożne, szatnia oddalona 100m od boiska (służy do dziś). Radek Rzeźnikiewicz ujął Dziecinów w swoim alfabecie kartoflisk jako „zasłużony klub”, bo właśnie stamtąd pochodzi krowa, która jest na zdjęciu w tle, tak to właśnie Dziecinów.

Oglądając zdjęcia na waszym facebooku widziałem, że wiele się zmieniło, jeśli chodzi o tzw. infrastrukturę?

Trochę się zmieniło. Właśnie we wspomnianym 2016 roku doszło do zmiany zarządu i można rzec, że przez te 3-4 lata nadrabialiśmy braki infrastrukturalne, które zostały wcześniej zaniedbane. Wymieniliśmy przystanki autobusowe na schludne ławki rezerwowych, stare ogrodzenie na nowoczesne panele, w końcu drewnianą trybunę kazał nam rozwalić związek bo według nich groziła zawaleniem. Teraz mamy piękne trybuny z krzesełkami na 200 miejsc. Dodatkowo całe boisko zostało oświetlone, a murawa przeszła gruntowną renowację. Stworzyliśmy nowe roczniki młodzieżowe, a w tym roku chcemy jeszcze powiększyć naszą szkółkę. Jest się czym chwalić, ale pracy przed nami jeszcze sporo, bo w orbicie marzeń pozostaje nowa szatnia, może kiedyś. Porównując do tego co zastaliśmy w roku 2016, jest to niebo a ziemia.

Wisła Dziecinów jest mocno obecna w mediach społecznościowych. Pamiętam, że po publikacji jednego z odcinków „Rankingu popularności klubów”, „ostro” ponaglałeś mnie na Twitterze, abym jak najszybciej zajął się ligą, w której występuje Twój klub.

Jesteśmy klubem z niższych lig, który jako jeden z pierwszych miał swoją stronę internetową. W 2009 roku jako 12-latek założyłem stronę klubu na popularnym wtedy portalu futbolowo.pl i nieskromnie mówiąc prowadziłem ją całkiem nieźle jak na tamte realia. Robiłem zdjęcia, pomeczowe zapowiedzi, doszkalałem się graficznie, myślę, że była to wtedy jedna z najlepiej prowadzonych stron internetowych od IV ligi w dół. Zawsze starałem się być o krok przed wszystkimi. Gdy jedni nie wiedzieli jeszcze o istnieniu Facebooka, my mieliśmy już fanpage, potem Instagram, co prawda trochę spóźniłem się z Twitterem, ale nadrabiam zaległości.

Prowadzisz wszystkie możliwe „sociale”? Czy koncentrujesz się na którymś mocniej?

W obecnych czasach większość klubów rezygnuje ze strony internetowej na rzecz fanpage’u. Ja stronę Wisły cały czas staram się prowadzić z taką samą pasją, jak to robiłem mając 12-15 lat. Może nie zawsze starcza mi na to czasu, ale nie jest źle.

Na koniec zapytam o jakąś ciekawostkę związaną z klubem.

Warty odnotowania jest fakt, że wołowinę z kartoflisk, która stała się niejako naszą wizytówką, przenieśliśmy na nasze stroje meczowe. Coś a’la polskie Torino…

Tak było:

 

Tak jest obecnie:

 

Dziękuję Piotrowi za rozmowę i zapraszam do odwiedzania mediów społecznościowych Wisły Dziecinów.

https://www.facebook.com/wisladziecinow/

https://twitter.com/wisladziecinow

http://wisladziecinow.pl/

Grzegorz Sawicki

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.