Osobowości Niższych Lig. Mateusz Cieślik, szkoleniowiec Sparty Zabrze. „Jestem pracoholikiem? Żona mówi, że tak”

Po dłuższej przerwie dziś kolejny odcinek cyklu „Osobowości Niższych Lig”, a w nim szkoleniowiec Sparty Zabrze Mateusz Cieślik.

Mateusz Cieślik opowiedział mi o swoich piłkarsko-trenerskich losach. Dużo miejsca w rozmowie zajął również projekt „Sparta Zabrze – Nowy Rozdział”. O szkoleniowcu wypowiedzieli się też jego podopieczni i koledzy z boiska. Jest również bardzo ważny głos, a kto wie czy nie najważniejszy, osoby związanej z Mateuszem na dobre i złe. Zapraszam

Kilka słów o sobie dla czytelników GF, którzy Cię jeszcze nie znają z publikacji na łamach portalu. 

Nazywam się Mateusz Cieślik, mam 33 lata. Piłka to coś więcej niż sport, to pasja!
Jestem związany, można powiedzieć przez większość swojego życia ze Spartą Zabrze bądź śląskimi klubami niższych lig.

Piłka nożna od kiedy pojawiła się w Twoim życiu?

Piłka towarzyszyła mi odkąd pamiętam, od małego bajtla na placu grało się w „gałe” do wieczora. Pierwszym klubem był jak to chyba w większości przypadków chłopaków z Zabrza i okolic Górnik Zabrze, gdzie na treningi do trenera Jurka Urbana jeździłem z dziadkiem i babcią dwoma autobusami jako niespełna 6 latek. I tak to się zaczęło można powiedzieć ciut poważniej niż kopanie na placu.

W Sparcie natomiast grał już wtedy w drużynach juniorskich mój starszy brat i poniekąd za sprawą jego i Taty zacząłem po roku trenować i grać w drużynach młodzieżowych.

W jakich klubach występowałeś jako zawodnik?

Górnik Zabrze, Sparta Zabrze, Fortuna Gliwice, Gwarek Tarnowskie Góry, Concordia Knurów, MKSR Czarni Pyskowice i można powiedzieć, że życie zatoczyło koło, bo po 6 latach wróciłem do domu!

Futbol to dla Ciebie pasja? A może zupełnie coś innego?

Sposobem na życie na pewno nie. Jest to pasja, która dla wielu ludzi jest ciężka do zrozumienia. Często dokładasz do tego interesu ze swojej kieszeni by wózek, którego się podjąłeś pchać miał dobrze naoliwione tory. Robię to co kocham, a uśmiech czy czasami zwykłe słowo „dziękuję” napędza do pracy.

Największy sukces i największe rozczarowanie jako piłkarz?

Awans z zespołem, który nie był faworytem rozgrywek ligi okręgowej do 4 klasy rozgrywkowej. Naprawdę powiem, że w klubie brakowało podstawowych rzeczy do trenowania i funkcjonowania, nie będę jednak podawał nazwy, żeby nikt nie poczuł się urażony z działaczy, ale mieliśmy w szatni naprawdę fajną ekipie… Sadzawicki, Kucz, Andraszak, chyba nie trzeba ich przedstawiać kibicom w Polsce, zrobiliśmy wtedy kawał dobrej roboty.
A rozczarowanie, dla mnie jak byłem czynnym zawodnikiem to każda porażka była rozczarowaniem, każdy słabszy występ. Taki charakter już mam, że wszystko co robię, robię żeby zwyciężać!

Największy sukces i największe rozczarowanie jako trener?

Na sukcesy składa się wiele czynników pobocznych, ale na pewno pierwszym takim na „+” jako sukces było utrzymanie zespołu seniorskiego Sparty Zabrze w klasie okręgowej, gdzie zespół przejąłem z dorobkiem 4 punktów po rundzie jesiennej. Ciężko przepracowany okres zimowy pozwolił nam na pewne utrzymanie po … 6 wiosennych kolejkach! Zakończyliśmy wtedy sezon na 8 pozycji, a sam miałem wtedy niespełna 20 lat. Do pracy i gry w zespole zaprosiłem niedługo później mojego kolegę Grzesia Bonka znanego z występów w Ekstraklasie czy 1 lidze. Bardzo fajny okres przeżyłem wtedy z chłopakami. Ale uważam, na sukcesy znaczące przyjdzie czas… wszystko ma swój czas.

Rozczarowanie hmmm… tak jak wspomniałem już jako zawodnik zawsze grałem o pełną pulę, zawsze chciałem wygrywać i podobnie w pracy trenera, każda porażka mnie rozczarowuje, ale na szczęście i motywuje do jeszcze cięższej pracy.

Najlepszy piłkarz z jakim występowałeś w jednym zespole?
Adam Kucz czy Krzysiu Markowski naprawdę kawał piłkarzy, których przedstawiać nie trzeba kibicom na Śląsku.

Ile czasu zajmuje futbol w Twoim życiu dziennie, tygodniowo czy miesięcznie?

Nie da się tego policzyć! Poważnie. Dziennie pełniąc funkcję V-ce Prezesa, trenera czy osoby koordynującej całość funkcjonowania klubu stwierdzić można, że pracuje się non stop. Telefony, SMS-y, maile, dziennie jest coś do zrobienia, omówienia czy spotkania na zewnątrz poza klubem, a do tego treningi.
Trzeba to naprawdę kochać albo być jak ktoś z mojego bliskiego otoczenia mówi „głupkiem”, żeby to robić. Pracoholik? Żona mówi, że tak. Odpoczynek? Urlop? Z wakacji jestem w stanie przyjechać na trening, sparing, spotkanie. Wszystko ułożone jest w domu prawie pod moją osobę (dzięki Daga za taką możliwość i, że to rozumiesz). Czy ktoś to docenia? Nie wiem, robię bo tak jak powtarzam to jest to co kocham, jestem odpowiedzialny za klub, chłopaków, bo tak też zostało mi pokazane przez Tatę, który piastuje funkcję Prezesa w klubie od ponad 30 lat!

Sparta Zabrze to dla Ciebie…?

Drugi dom. Ale śmiało mogę powiedzieć, że i Rodzina! Za każdego z zawodników niezależnie czy to młodziutki, stawiający pierwsze kroki czy senior, trenerów, maser, księgowa, pani sprzątaczka jestem w stanie iść w ogień. Wiem, ciężko to zapewne zrozumieć, ale tak to właśnie w Sparcie funkcjonuje. Jesteśmy jedna Rodziną, o którą trzeba dbać i walczyć.

W klubie tworzy się ciekawy projekt po reaktywacji. Jaką jego częścią jest Twoja osoba? Oprócz prowadzenia zespołu seniorów, „ogarniasz” też wiele innych spraw.

Żartobliwie mogę powiedzieć, że jestem od wszystkiego. Sam zresztą powiedziałeś o mnie „człowiek orkiestra”. Chcąc rozwijać klub, pokazywać co się u nas dzieje, jak pracujemy prowadzimy naprawdę szereg przedsięwzięć, które rozwijają klub. Najważniejsze jednak jest pozyskiwanie sponsorów, bo nie ma co ukrywać jak większość klubów mamy ten sam problem. Z tej pozycji chciałbym bardzo, ale to bardzo podziękować każdemu z osobna i wszystkim razem osobom, które wspierają klub finansowo, sprzętowo. Naprawdę szacunek. A jeszcze większy należy się Prezesowi, który mimo licznych przeciwności losu nieustannie ciągnie ten „wózek”!

Wracając do pytania, to po tej „przerwie” w funkcjonowaniu drużyny seniorów, szkoliliśmy młodzież na bazie której podjąłem decyzje, że to jest ten moment! Co spotkało się z aprobatą Prezesa. To nakręciło mnie jeszcze bardziej do pracy, która czasami jest niewidoczna dla wielu i niedoceniana.

Projekt „NOWY RODZIAŁ” ruszył rok temu i jest połączeniem młodości z doświadczeniem. Do zespołu dołączyło kilkunastu doświadczonych zawodników, którzy mogę śmiało powiedzieć przeżywają swoją drugą, a i trzecią młodość. To cieszy, że chłopaki, z którymi grałem wyżej, niżej, a i trenowałem, chcą wrócić na stare śmieci, pomóc młodym zdobyć doświadczenie i kształtować ich charaktery.
Szybko zrobiony awans z C do B klasy napędził machinę! Cel na dzisiaj jest taki sam jak zapowiadałem w lipcu – awans do A klasy i będziemy robili wszystko, żeby plan wykonać! This is Sparta!

W jakim miejscu na futbolowej mapie widzisz Spartę, powiedzmy za 3 lata?

Cel kiedy zdecydowaliśmy się na reaktywacje zespołu seniorów jest niezmienny! Awans w każdym kolejnym sezonie. Jeżeli wszystkie składowe sukcesu będą się zazębiały, chciałbym za 3 lata zaprosić Ciebie Grzegorz oraz osoby bliskie Sparty w sobotę na mecz! Gdzie będzie pierwsze „kopnięcie” w Klasie Okręgowej, czyli poziomu na którym Sparta w sezonie 2012/2013 zakończyła swoje funkcjonowanie ze względu na nieprzychylne nam otoczenie w Zabrzu.

Twoja praca zawodowa oprócz piłki.

Na co dzień jestem Project Managerem w jednym z najlepszych klubów, dyskotek w Polsce – Onyx Music Club. Zapraszam serdecznie. Klub + Klub, piłka – gwarancja braku nudy przez 7 dni w tygodniu.

Bliscy nie narzekają na Twoją futbolową zajawkę?

Doba powinna być wydłużona dla mnie, faktem jest że mało czasu bywam w domu.
Jednak dobra organizacja czasu pozwala mi na dogadanie się z żoną (zwłaszcza jak dzwoni o godz. 22 z pytaniem, „Gdzie jesteś? , bo w kalendarzu ostatnie spotkanie, trening miałeś 2 godziny temu”, a ty mówisz już wychodzę z klubu gdzie jeszcze nie skończyłeś spotkania z Prezesem czy trenerami). Mój starszy syn złapał sam bakcyla do piłki i ogólnie sportu, więc sporą część swojego tygodnia spędza na zajęciach czy to w ASY Zabrze – nowego tworu, który powstał przy Sparcie czy na zajęciach w Sparcie w zespole 2013-2015, a ja będąc w klubie dziennie kilka godzin mam oczko na niego, przez to zapewne też mamy bardzo dobry kontakt ze sobą. Fajnie będzie jak i z młodszym , który urodzi się pod koniec roku będę miał wspólną pasję i taki kontakt. Wtedy moja zajawka wiem, że przetrwa i przejdzie na kolejne pokolenie.
 

Najbardziej humorystyczne zdarzenie z Twoim udziałem na meczu.

Może nie z meczu, ale prosto z życia. Jak już trenowałem piłkę, to każde nowe korki, które dostałem od Rodziców zakładałem tak, żeby nie widzieli i szedłem w nich spać. Brat zawsze z rana mnie kablował.

A najbardziej dramatyczne, mrożące krew w żyłach?

Concordia Knurów – Ruch Radzionków, 2 maja 2015 rok. Wydaje mi się, że każdy kibic piłki nożnej w Polsce, wie co się wtedy działo na i poza boiskiem w Knurowie.

Jeden dzień, który chciałbyś zmienić i przeżyć od nowa jako piłkarz czy szkoleniowiec?

Każdy dzień staram się docenić i wziąć tyle ile się da pozytywów, z porażek wyciągam wnioski, a sukcesami się z pewnością nie zachłysnę. Także uważam, że nie muszę żadnego dnia powtarzać, a jedynie iść w przód.

Mateusz Cieślik dziś to…

Hmmm… pozostawiam to do oceny ludzi z którymi współpracuję bezpośrednio i pośrednio. Może warto więc porozmawiać z nimi. Chętnie przekaże namiary, by dokończyć materiał.
Pozwoli mi to też obiektywnie spojrzeć na siebie. Bo łatwo jest mówić o sobie tylko pozytywnie, ale gorzej o minusach. Trzeba mieć jaja, żeby powiedzieć coś w twarz czy też przyjąć krytykę i wyciągnąć z niej wnioski.

Mateusz Cieślik za 5 lat to…
Dalej gość przed 40-stką tylko, że z większym bagażem życiowo–sportowym.

******

Posłuchajmy jakie zdanie o Mateuszu Cieśliku mają jego koledzy, podopieczni i współpracownicy. Podsumowujący głos należy do pani Dagmary, małżonki szkoleniowca.

Sławomir Andrzejaszek (zawodnik KS MOSiR Sparta Zabrze, aktualny kapitan, wychowanek klubu)

Mateusza można nazwać charakternym chłopakiem ze Śląska. Jako, że znam się z nim od dziecka, to śmiało mogę powiedzieć, że on cały czas się rozwija w sferze zawodowej jak i prywatnej. Jest niesamowicie miłym i pomocnym człowiekiem, jak tylko może pomaga na każdym kroku i takich ludzi życzyłbym sobie spotykać na swojej drodze jak najwięcej!

Wojtek Kempa (zawodnik i trener Cocnordii Knurów, trener w Akademii Górnika Zabrze, aktualnie zawodnik KS MOSiR Sparta Zabrze)

Z „PADRE”, bo tak do siebie mówimy znamy się ładnych parę lat. Najpierw jako zawodnicy, później w sferze trenerskiej. Najpierw ja Mateusza zaprosiłem do projektu Concordia Knurów, gdzie przeżyliśmy mnóstwo chwil tych dobrych jak awans, czy później już tych tragicznych jak zastrzelenie kibica z Knurowa w meczu z Radzionkowem. Teraz nasze drogi znowu się zeszły z tym, że to Mateusz zaprosił mnie do projektu Sparta Zabrze i postawił jeden cel – AWANS i chcemy go zrealizować. Jeżeli miałbym w skrócie powiedzieć – Mateusz Cieślik to ikona pracowitości, sumienności ale przede wszystkim człowieczeństwa w tym wszystkim i podejścia do wykonywanego zawodu.

Krzysztof Wesołowski (wychowanek Mateusza Cieślika, zawodnik KS MOSiR Sparta Zabrze, młodzieżowiec – 2000r.)

Trenera Mateusza Cieślika poznałem parę dobrych lat temu w młodzieżowych drużynach Sparty Zabrze. Jako młodzi zawodnicy zawsze mogliśmy liczyć na wsparcie i dobrą radę. Myślę, że każdy z chłopaków czuł się tak samo ważny i potrzebny. Podsumowując, uważam Mateusza Cieślika za niezmiernie życzliwą i pomocną osobę.

Jarosław Bryś (były zawodnik, trener, obecny Vce Prezes KS MOSiR Sparta Zabrze, Prezes Podokręgu Zabrze oraz Vce Prezes Śląskiego Związku Piłki Nożnej)

Bardzo pracowity człowiek, sprawny organizator, którego wielką pasja jest piłka nożna. Ciągle dąży do odbudowy Sparty Zabrze.

Dagmara Cieślik (Żona)

Kiedy byliśmy parą i gdy pytałam kto jest najważniejszy w jego życiu zawsze jego odpowiedź brzmiała: Na pierwszym miejscu piłka! Chcąc być z taką osobą, albo to zaakceptujesz i będziesz wspierała albo wiadomo… Mąż to człowiek o wielkim sercu, nigdy się nie poddaje i nie uznaje, że coś jest niewykonalne! Chcieć to móc, woli dążyć do celu powoli niż uznać porażkę, bo z tym sobie nie radzi, zwyczajnie nie umie przegrywać. Zawsze to co robi to po to, by być numerem 1. Mimo ciągłej gonitwy w życiu ma czas dla rodziny, jest ciepły i opiekuńczy. Ale ci co znają go naprawdę blisko, no i chłopaki z drużyn, w których grał czy trenował, śmiało mogą potwierdzić, że potrafi się zdenerwować! W takich momentach to jest huragan w człowieku, mimo to uważam, że ma żelazne nerwy i dużo potrafi udźwignąć. Piłka daje mu energię i nakręca do działań, a każda wygrana satysfakcję i mobilizację do dalszej pracy i walki. Sparta to jego drugi dom! Jak Sparta wygrywa to z jego twarzy można wyczytać jedno – szczęście.

*****

Mateusz czego Ci życzyć na dalszą część sezonu?
Zdrowia dla Rodziny, bliskich i każdego z moich podopiecznych, trenerów i Zarządu. Przychylności i większej pomocy władz miasta Zabrze i znalezienia kolejnych większych, mniejszych podmiotów, które pomogą realizować kolejne cele Sparty Zabrze.

Dziękuję za rozmowę.

******

Może w Waszym klubie jest ciekawa postać dodająca kolorytu futbolowi w Niższych Ligach, z którą warto przeprowadzić rozmowę? Piszcie, z chęcią „pogadam”.


Przeczytaj także

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.

Jedna odpowiedź do “Osobowości Niższych Lig. Mateusz Cieślik, szkoleniowiec Sparty Zabrze. „Jestem pracoholikiem? Żona mówi, że tak””

  1. […] – W meczu z Amatorem moi zawodnicy przejęli inicjatywę od pierwszej minuty, ale one upływały, a wynik był wciąż bezbramkowy. Frustrowałem się na ławce, gdyż pojedynki z takim przeciwnikiem, który nastawia się na przeszkadzanie i liczy na przypadkową kontrę, często kończą się tym, że zamiast 3:0, przegrywa się 0:1. W 26. minucie odetchnąłem z ulgą po golu Przemka Orzeszko. Jeszcze przed przerwą dołożyliśmy dwa gole i było już po meczu – dodaje Mateusz Cieślik. […]

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.