Osobowości Niższych Lig. Tomek Kurowski: Gdy Dusan Kuciak pochwalił się naszą statuetką, poczułem się niesamowicie doceniony

Tomek to pasjonat bramkarski, wielki fan Burnley FC i Toma Heatona. Mimo tego, że ma 33 lata, a doba tylko 24 godziny, ciągle znajduje czas na granie w A-klasowym zespole Czarni Wałbrzych, treningi indywidualne, prowadzenia bloga oraz fan page’a, rodzinę i normalną pracę.

Cześć Tomek, zacznijmy od tego od kiedy jesteś pasjonatem bramkarskim, jak długo trenujesz i dlaczego akurat bramka?

Cześć. piłka nożna jest częścią mojego życia odkąd pamiętam – jako 3-letnie dziecko oglądałem z rodzicami MŚ we Włoszech – oczywiście z meczów nie pamiętam nic, ale intro z tego turnieju idzie ze mną przez całe życie. Jak każdy będąc dzieckiem, chciałem strzelać bramki, dlatego moimi pierwszymi bohaterami piłkarskimi nie byli bramkarze, a tacy ludzie jak Dennis Bergkamp, Paul Gascoigne czy Alan Shearer. Moja pasja do bramki urodziła się pod koniec lat 90-tych kiedy połączyłem kropki, że jeden z moich ulubionych piłkarzy – Adam Matysek, grał w moim rodzinnym Wałbrzychu. Do tego, co z dzisiejszej perspektywy może wydać się zabawne, ale na tle reszty rówieśników miałem warunki fizyczne, które pozwalały mi w meczach klasowych i szkolnych radzić sobie między słupkami. Później odkryłem tę prawdę, że bramkarz jest szalony, co ułatwiało znaleźć nowych idoli i jeszcze bardziej wkręcało mi bramkarski trybik. Miałem też szczęście dorastać w erze takich gwiazd jak Peter Schmeichel, Oliver Kahn czy David Seaman. Co do moich treningów – zawsze brakowało odwagi iść do klubu, więc od dziecka ćwiczyłem sam, podpatrując innych w wieku 12 lat, zacząłem długą i jak na nasze warunki całkiem udaną przygodę ze sztukami i sportami walki a piłka nożna była dla mnie pasją, ale jej czynna wersja była uzupełnieniem innych treningów. Teraz jestem starszy, poważniejszy i od kilku lat staram się jak najbardziej rozwinąć w grze bramkarza.

Na Twoich mediach społecznościowych można obserwować filmiki z treningów, są to treningi w klubie czy trenujesz jeszcze gdzieś?

Przed sezonem 20/21 zdecydowałem się na ryzykowany krok zmiany klubu – nie zmieniłem ligi, nie zmieniłem miasta, ba nawet nie zmieniłem stadionu, ale odszedłem z Zagłębia Wałbrzych do drużyny Czarnych Wałbrzych – za grą. Niestety, moja gra to zaledwie 13 minut w meczu sparingowym, po czym złapałem kontuzję kostki, później miałem kontakt z osobą zarażoną COVID i tygodnie w lidze leciały, a kiedy już byłem do dyspozycji trenera, ten trwał przy swojej dotychczasowej koncepcji. Jeśli miłosiernie nam panujący pozwolą nam wrócić do gry, to mam nadzieję na sportową rywalizację i miejsce w składzie, a jeśli nie, to poszukam sobie innego miejsca. Jestem za stary, żeby poświęcać dzień, który mogę spędzić rodziną, na podawanie piłek. Za to w treningu jestem cały czas. Mam ogromną przyjemność trenować z Wojciechem Wierzbickim, który w okolicach Wałbrzycha ma swoją szkółkę bramkarską oprócz tego dodatkowe szlify na „mój warsztat” kładzie trener Krzysztof Pyskaty. To właśnie głównie z tych treningów publikuję często jakieś fragmenty, bo każda parada na wzór tej, co znam z telewizji to dla mnie przełamanie bariery i udowodnienie sobie, że dam radę. Oczywiście nie mogę zapomnieć i nie wspomnieć o kolegach czy to z byłego klubu, czy z obecnego, a czasem z klubów, w których w życiu nie zagrałem, którzy też niejednokrotnie idą ze mną na boisko zrobić jakąś sesję treningową. Żałuję, że taki zapał i świadomość tego, że ciężką pracą można dużo osiągnąć przyszła tak późno.  Jednak tak jak wspomniałem wcześniej, to blisko 18 lat poświęciłem sportom „uderzanym” i może tam nauczyłem się tej konsekwencji, która teraz nie pozwala mi odpuścić na boisku.

Jesteś wielkim fanem Burnley, dlaczego akurat oni?

To również nieoczywisty wybór. Jak wspomniałem, za dziecka fascynował mnie Arsenal z Dennisem Bergkampem. I tak przez lata trwałem przy Kanonierach. Kiedy z Arsenalu jakiemu kibicowałem nie zostało już nic – zmienił się stadion, odeszli wszyscy piłkarze, a nawet klub zmienił herb, zostałem tak trochę bez klubu. I jeśli dobrze pamiętam w roku 2014 oglądałem mecz FA Cup Arsenal – Burnley. W bramce Burnley cuda robił młody, nieznany wówczas Tom Heaton. I tak zaciekawiła mnie ta drużyna, a Heaton stał się dla mnie kimś takim, kim za dziecka był Bergkamp. Od tamtej pory przeżywałem z Burnley awanse do Premier Leauge, spadek i odejścia tych, co ceniłem oraz narodziny nowych idoli. Burnley ma w kadrze praktycznie samych Brytyjczyków, a ich stadion Turf Moor – jest jednym z dwóch obiektów w Anglii, na których wciąż gra profesjonalna drużyna. To wszystko mnie kupiło, jako fana angielskiej piłki.

Jak zrodził się pomysł na założenie fan page’u „Burnley Polska”?

Był sezon 2016/17, a Burnley po awansie do PL walczyło o utrzymanie,  mając passę bez wygranej na wyjeździe. Więc jak zawsze kibicowałem i oglądałem te mecze. I któregoś dnia pomyślałem, że poczytam coś więcej o klubie. Zacząłem szukać polskiej strony i nic nie znalazłem. Więc w mojej głowie zaczęła kiełkować myśl, żeby tę lukę wypełnić. 29 kwietnia 2017 roku zacząłem pisać pierwsze teksty a tego samego dnia Burnley grało z Crystal Palace ostatni mecz w tamtym sezonie na wyjeździe. Po bramkach Ashley Barnesa i Andre Graya oraz niesamowitej interwencji Toma Heatona, The Clarets przełamali złą serię, zapewniając sobie ligowy byt. Uznałem wtedy, że lepszego momentu na start fanpage’u nie będzie. I tak się to wszystko toczy po dziś dzień.

Czy miałeś okazję być na meczu? Co to za mecz i jak wspominasz?

Tak, na całe szczęście tak.  Moje 32 urodziny spędziłem wraz z narzeczoną w samolocie z Wrocławia do Manchesteru, a później w pociągu z Manchester do Burnley. Nie miałem nigdy wcześniej okazji być w Anglii, więc spełniłem swoje wielkie marzenie z dzieciństwa. A, że pierwszym moim klubem był Arsenal, to tu trochę przez przypadek, a może przez przeznaczenie – meczem na którym byłem, było spotkanie Burnley – Arsenal. Jak wspominam ? Ciężko to ubrać w słowa. Przed meczem poznałem ludzi, których podziwiam w TV – Tom Heaton, Joe Hart czy Ashley Barnes, Nick Pope, James Tarkowski czy w końcu Ben Mee. Ze wszystkimi z nich miałem okazję zamienić parę słów, a z Heatonem uciąłem sobie całkiem długą pogawędkę. Bardzo miłe było to, że docenili fakt, by ich spotkać, musiałem przebyć całą Europę. Poznałem oczywiście pracowników klubu, zwiedziłem stadion i w miarę możliwości to małe, ale jakże urokliwe miasto. Co do samego meczu to atmosfera Premier Leauge – zwłaszcza, że siedzieliśmy w 2 rzędzie do murawy to coś, co trzeba doświadczyć. Pomimo tego, że Burnley ten mecz przegrało, to był zdecydowanie najlepszy mecz, na jakim miałem przyjemność być.

Jak udało dotrzeć Ci się do tych wszystkich piłkarzy?

Wszystkich złapałem na parkingu przed stadionem. Mój znajomy Anglik robił mi na miejscu reklamę, krzycząc, że jestem z Polski i ludzie mnie przepuszczali do zawodników, a sami chętnie zawodnicy podejmowali rozmowę. Oczywiście opowiedziałem im o polskim fan klubie i dałem polską wpinkę oraz T-shirt ówczesnemu kapitanowi – Tomowi Heatonowi.

Jesteś założycielem również bloga pt. Kanał Bramkarski, na FB I YT. Jak zrodził się z kolei pomysł na taki blog?

To mój starszy twór. Najpierw był zamysł, żeby opisywać wszystkie wyjazdy na mecze – a były weekendy, że bywałem na 2-3 stadionach w Polsce i Czechach. Ale, że jakoś nigdy nie chciało mi się tyle pisać i uznałem, że co na meczu ,to na meczu, zmieniłem profil na pisanie ogólnie o piłce, ale że takich stron zatrzęsienie, wpadłem na pomysł, żeby skupić się na bramkarzach. Najpierw  blog nazywał się „Bramkarze”. Niezbyt oryginalnie, ale coś tam się działo. Później różnie szło z czasem i motywacją i w kwietniu zeszłego roku olśnienie – zacząć działać coś na YT. Zmieniłem nazwę na Kanał Bramkarski – będąc zainspirowany Kanałem Sportowym i zacząłem sobie działać. Z czasem dołączył do mnie Krystian Sobieraj, czyli trener bramkarzy z okolic Olsztyna, który zajmuje się tworzeniem analiz meczowych. Głównym zamysłem jest pokazanie ludziom, że bramkarz to także ciekawa postać. Dzięki temu blogowi i mojej pasji, jakiej są autografy, czasem udaje się złapać fajny kontakt i zrobić jakiś fajny materiał na bloga.

www.facebook.com/Kanał-Bramkarski-225090131158657

No właśnie kontakty. Na Kanale na YouTube jest już kilka ciekawych wywiadów jak i seria 'Wehikuł czasu’, jak udało Ci się dotrzeć do dziennikarzy Weszło? Masz jakieś specjalne znajomości?

Bardzo dziękuję. Seria „Wehikuł Czasu”, to coś, do czego mnie zainspirowała seria „Kiedyś to było” na Weszło FM. Przedstawiłem swój pomysł Kamilowi Kani, który prowadzi wspomniane „Kiedyś to było” i zgodził się ze mną pogadać o bramkarzach. Pierwotnie to miało być jedno nagranie – wywiad o latach 90, ale tak nam się fajnie wspominało, że podzieliliśmy to na odcinki i jeszcze kilka na pewno powstanie. Osobiście bardzo lubię ten format – pozwala mi się na kilkadziesiąt minut przenieść kilka lat wstecz, kiedy życie było beztroskie, a bohaterowie biegali po zielonych boiskach. Bardzo fajna i długo wyczekiwana przeze mnie była rozmowa z Mateuszem Rokuszewskim – o bramkarzach Ekstraklasy i 1 ligi w obecnym sezonie. Samo dotarcie do dziennikarzy Weszło nie było trudne – przedstawiłem swój projekt, zapytałem czy zgodziliby się porozmawiać i tak to poszło. Sam w swojej twórczości staram się też na nich wzorować, co chyba najbardziej widać w tekście, na którego końcu statuetkę przyznałem Dusanowi Kuciakowi.

Dusan Kuciak otrzymał od Ciebie statuetkę najlepszego bramkarza za rok 2020 w ekstraklasie. Jak czułeś się, gdy postanowił pochwalić się nią na swoim Instagramie? 

Starałem się być możliwie najbardziej obiektywnym, ale też radziłem się przy przyznaniu tej nagrody byłych ligowców, trenerów i dziennikarzy. Wybór był pomiędzy Dusanem a Dante Stipicą i ostatecznie po kilku rozmowach szala zwycięstwa przechyliła się na stronę reprezentanta Słowacji. A to, że pochwalił się tą statuetką na swoim Instagramie – dla mnie coś wielkiego. Nawet nie chodzi o to, że nowi ludzie w ten sposób dowiedzieli się o tym projekcie, ale poczułem się jakoś doceniony. Przy okazji nie mogę nie podziękować Kacprowi Niemczykowi z Almar Sports w Wałbrzychu za pomoc ze statuetką, którą finalnie można było zobaczyć na zdjęciu u Dusana Kuciaka.

Jaki masz pomysł na dalszy rozwój kanału?

Na pewno chciałbym jeszcze jakiś czas nagrywać „Wehikuł Czasu” – naprawdę daje mi to niesamowicie dużo radości. Kiedy już będzie można spotykać się z zawodnikami przed czy po meczach to liczę, że uda się przeprowadzić kilka wywiadów – zwłaszcza że na naszym polskim ligowym podwórku mamy naprawdę kilka postaci wartych w pewnym sensie przypomnienia szerokiej publice. Mam też pomysł z cykLu Top 10, już  zrobiłem taki – bardzo słaby próbny odcinek o bramkarzach Zagłębia Lubin, będę musiał się zrehabilitować. Ponadto na okres wakacyjny chcę wrócić z pisanym cyklem „Zagraniczni zapomniani w Ekstraklasie”. Co więcej ? Nie wiem – dużo fajnych pomysłów wpada mi do głowy w nieoczywistych momentach, więc trochę sam czekam co przyniesie przyszłość.

Od czego się zaczęło zbieranie autografów? Jaki był pierwszy, a jaki jest najcenniejszy?

Zaczęło się jak większość rzeczy z przypadku. Mając 10 lat, z sąsiadem zastanawialiśmy się, czy Arsenal odeśle nam koszulki, jeśli wyślemy prośbę do klubu. Koszulek nie wysłali, ale dostaliśmy takie gazetki o klubie i zdjęcie z nadrukami autografów. I tak jakoś się zaczęło – jeden z pierwszych i bardzo cennych autografów to Adam Matysek na karcie Bayeru Leverkusen. Na dzień dzisiejszy moja kolekcja to około 1500 autografów a wśród nich najcenniejszy bardzo trudno wskazać. Na pewno Tom Heaton, Joe Hart, Grzegorz Szamotulski, Arkadiusz Onyszko, Olivier Kahn, Peter Schmeichel, Gigi Buffon a z pola to Cristiano Ronaldo, Dennis Bergkamp, Gazza, Shearer – chyba nie umiem wskazać tego najcenniejszego.

O jakim autografie marzysz?

Wiele takich marzeń spełniłem – co lepsze mając okazję poznać osobiście osobę, która mi ten autograf składała. Zdobyłem w ten sposób podpisy Heatona, Harta, Fabiańskiego czy Szamo. Autografów, o jakich marzę – choć to może za duże słowa – których bardzo usilnie poszukuje to podpisy dwóch bramkarzy, których już nie ma wśród nas – Lew Jaszyn i Marian Szeja.

Bardzo mocno śledzę trójkę młodych: Grabara, Bułka i Majecki. Jak myślisz, kto ma największe szanse z nich na najszybszy debiut w Reprezentacji i o tym jak prowadzą swoje kariery?

Mam nadzieję, że początkowy hype na nich przekuje się w wyniki. Grabara zaczął świetnie, ale coś się zepsuło i bardzo brutalnie zweryfikowała go Championshi, a teraz jest w bardzo ciekawej lidze duńskiej. Oczywiście trzymam za niego kciuki, choć nie jestem fanem takich twitterowych pyskówek, w jakie się wdaje. Bułka ma doświadczenie w wielkich klubach. Chelsea, PSG te nazwy robią wrażenie. Sam musi ciężko pracować na szansę, ale wydaje mi się, że nie trafia się do takich klubów za piękne oczy. Najsłabszy z nich wszystkich jest Majecki. Jeden niepełny sezon w Ekstraklasie, a teraz ława w Monaco. Dużo pracy przed nim, ale przykład Drągowskiego pokazuje, że ciężką pracą można osiągnąć sukces.

Najzdolniejsi młodzi bramkarze w Esktraklasie według Ciebie?

Bardzo dużo pochlebnych opinii zbiera Cezary Miszta z Legii. Pytanie, czy treningi z Arturem Borucem będą dla niego cenniejsze niż czas na boisku. Na pewno najbardziej wygranym przepisu o młodzieżowcu jest Karol Niemczycki z Cracovii. Co pokazał w rundzie jesiennej. Zagłębie Lubin wypożyczyło Kacpra Bieszczada do Chrobrego Głogów, a to właśnie on według Szamo ma zastąpić w bramce Miedziowych Dominika Hładuna.

Jesteś niesamowicie aktywny i zapracowany, jak znajdujesz na te wszystkie pasje czas? Bo jeszcze jest przecież rodzina i praca?

Szczerze mówiąc, to nie wiem sam. Dużo zawdzięczam temu, że w pracy mogę robić swoje ze słuchawkami na uszach – Weszło FM i Kanał Sportowy dostarczają wiedzy i informacji. Ponadto staram się organizować sobie jakoś czas, żeby te 3-4 mecze obejrzeć w weekend. Mam szczęście, że w domu w mniejszym lub większym stopniu moja pasja jest rozumiana i akceptowana.

Na koniec chciałbym Cię zapytać o Twoje „TOP5” bramkarzy polskich i światowych.

Nie będę powielał rankingów, jakie znamy z innych stron. Pozwolisz, że podam tych, których lubię i cenię najbardziej, choć niekoniecznie będą to wybory oczywiste. Polska: 1. Adam Matysek 2. Grzegorz Szamotulski 3. Łukasz Fabiański 4. Artur Boruc 5. Arkadiusz Onyszko. Świat: 1. Tom Heaton 2. Peter Schmeichel 3. Joe Hart 4. Oliver Kahn 5. Gigi Buffon.

Życzę Ci jak największych zasięgów, jak najlepszych wywiadów i jak najwięcej cennych autografów, a czytelników zapraszam do obserwacji Twoich profili!

Bardzo dziękuję Ci za zainteresowanie i rozmowę. Mam nadzieję, że nie zanudziłem Ciebie i czytelników GF, których serdecznie pozdrawiam.

Dziękuję za rozmowę.

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.