Kosta Runjaić, Josue oraz Bartosz Kapustka przed finałem Fortuna Pucharu Polski

Szkoleniowiec Legii Warszawa Kosta Runjaić, Josue oraz Bartosz Kapustka odpowiedzieli na pytania dziennikarzy przed finałowym spotkaniem Fortuna Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa.

Trener Kosta Runjaić:

– Tak jak powiedział Josue – walczyliśmy ciężko, czasem potrzebowaliśmy szczęścia, ale finalnie już jutro zmierzą się ze sobą najlepsze drużyny w Polsce. Nastawienie drużyny jest bardzo dobre. Wiemy, o co gramy. Zawodnicy są zaznajomieni z historią tych rozgrywek. Każdy wie, ile razy wznosiliśmy to trofeum do góry. Jesteśmy podekscytowani, bo jutro będziemy mogli grać przy ogromnej rzeszy naszych kibiców. Cieszymy się, że nasi fani będą chcieli poprowadzić nas do zwycięstwa. Z Rakowem rozegraliśmy dwa mecze. W rundzie wiosennej odnieśliśmy zasłużoną porażkę, być może wynik był nieco zbyt wysoki. W kwietniu to my natomiast mogliśmy cieszyć się z trzech punktów po świetnym spotkaniu i zdominowaniu częstochowian. Po złym poprzednim sezonie teraz staramy się zrehabilitować. Uczynimy wszystko, aby jutro triumfować. Pozytywną energię wyczuwam na każdym kroku. Nie patrzę na nastawienie zawodników Rakowa. Mamy swoją robotę, którą chcemy wykonać jak najlepiej.

– Kto stanie jutro między słupkami? Jeszcze nie wiem. 

– Dla mnie jutrzejsze spotkanie będzie ważne, ale analizując moją karierę widać, że wiele takich ważnych spotkań można byłoby znaleźć. Często toczyłem boje o awans, czy utrzymanie się na konkretnym szczeblu. Ja skupiam się nad tym, co jutro przed nami. Mam pewną wizję, jak moglibyśmy świętować po wygraniu finału.

– Przed takim meczem piłkarzy nie trzeba motywować. Bardziej od ilości słów powinno zastanowić się nad ich doborem. Nie uważam, że powinniśmy zmieniać swoje rutyny. Przez ten prawie rok bardzo dobrze się poznaliśmy. Wiemy, jak mamy funkcjonować, a zawodnicy wiedzą, czego można się po nas spodziewać. Pokażemy się z najlepszej strony. Wielokrotnie pokazywaliśmy, jaki drzemie w nas potencjał. Po rywalizacji z Wisłą Płock skupiliśmy się przede wszystkim na regeneracji. Elementy taktyczne zeszły na dalszy plan, ale wydaje mi się, że jest to standardowa praktyka. 

– Sędziowanie w Polsce stoi na bardzo wysokim poziomie. Nie czuję się na tyle kompetentny, żeby przygotować ranking sędziów. Uważam, że wyznaczony arbiter poprowadzi jutrzejszą rywalizację na miarę tak ważnego wydarzenia. W gierkach treningowych często wcielam się w rolę sędziego. Analizując swoją postawę wiem, jak ciężkie jest to zadanie. Mamy zaufanie do jutrzejszej obsady sędziowskiej. My skupiamy się wyłącznie na tym, co możemy pokazać z własnej strony. 

– W jutrzejszym meczu w kadrze nie będzie Mattiasa Jonassona. Nasza sytuacja jest jednak bardzo dobra. Jutro przed południem podejmiemy ostateczną decyzję.

Josue: 

– To jest finał Pucharu Polski. Ciężko pracowaliśmy, rozegraliśmy trudne mecze, aby znaleźć się w tym miejscu, na tym stadionie, przed naszymi fanami. To zasługa nie tylko nas piłkarzy, ale też całego sztabu, kibiców i wszystkich ludzi związanych z Legią. Cała drużyna czuje się wspaniale. To tylko jeden mecz, w którym wszystko może się wydarzyć. Damy z siebie wszystko, a szanse na pewno są wyrównane. 

– Nie postrzegam Iviego jako mojego rywala. Mam z nim bardzo dobrą relację. Nie widzę w nim żadnego przeciwnika. Jutro zagrają Legia i Raków. Nie będzie to potyczka między dwoma zawodnikami. Ja wiem co mam zrobić, aby pomóc mojej drużynie. Tutaj chodzi o rozgrywki na poziomie zespołowym, a nie indywidualnym.

– Jeżeli jutro wygramy, to będę szczęśliwy. Po porażce będę wściekły. Nie będzie to jednak miało wpływu na moje pozostanie bądź odejście z Legii. Tę decyzję podejmę z rodziną. Nie zaprzątam sobie głowy żadnymi plotkami. Jestem skoncentrowany razem z drużyną. Myślimy tylko o finale. Wiemy, że większość kibiców będzie po naszej stronie. To mnie napędza do działania. W Polsce taka atmosfera i taki doping możliwy jest tylko w Legii Warszawa. Lepiej żebyśmy jutro wygrali, bo bardzo nie lubię przegrywać. 

– To dla mnie pierwszy finał w Legii. Razem z drużyną znamy stawkę tej rywalizacji. Czuję się bardzo dobrze, jestem zmotywowany. Raków to bardzo dobra drużyna, szanujemy ich, ale zdajemy sobie sprawę z naszej siły. 

– Każdy z finałów w mojej karierze był inny. W Izraelu nie było publiczności ze względu na pandemię. Jutro będzie wpierać nas olbrzymia rzesza kibiców. To dodatkowy element do motywacji. Jest to tak naprawdę ciężkie do wyjaśnienia, gdy nie jesteś piłkarzem. To po prostu trzeba poczuć na własnej skórze. 

Bartosz Kapustka:

– Dzisiaj jestem przedstawicielem Legii. Mam dobre wspomnienia z tym stadionem, jednak chcę się skupić tylko na jutrzejszym finale. Dla mnie liczy się tylko jutrzejszy dzień. Cieszę się, że mogę pojawić się ponownie w tym miejscu. Finał to jedyna rzecz, o której teraz myślę. 

– Wiem, czego mogę spodziewać się po naszych fanach. Czekamy na ten mecz. Wiem, co nasi kibice potrafią zrobić przy Łazienkowskiej. Świetnie będzie zaprezentować się przed takimi kibicami.

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.