Mateusz Cieślik, szkoleniowiec Sparty Zabrze po meczu w Świbiu: Nie zrobiliśmy, kur** nic, żeby wygrać to spotkanie

W minorowych nastrojach wracają do Zabrza podopieczni Mateusza Cieślika. Sparta Zabrze uległa aż O:5 Naprzodowi Świbie. Szkoleniowiec Spartan po meczu nie krył wściekłości.

Po porażce w Świbiu , czołówka tabeli ucieka Sparcie Zabrze. Mateusz Cieślik jest w pełni świadomy tego jak fatalnie zaprezentował się zespół w niedzielne popołudnie. Trener mocno wzburzony skomentował spotkanie z Naprzodem.

– Nie zrobiliśmy kur** nic, aby wygrać ten mecz. Nie było chęci, nie było stylu, to co zaprezentowaliśmy w Świbiu było diametralnie różne od tego co wypracowujemy z zespołem na treningach. Zostaliśmy po prostu w Zabrzu w klubie i nie dojechaliśmy na mecz – grzmiał w rozmowie z Galaktycznym bezpośrednio po meczu Mateusz Cieślik.

– Trudno mi znaleźć wytłumaczenie tej porażki. Mając tak zajebisty zespół i zawodników ogranych w ligowych bojach na dużo wyższym poziomie niż B-klasa, tracimy kolejne punkty. Tracimy z drużyną, która po prostu kopała piłkę, z całym szacunkiem dla Naprzodu – podkreślił trener Sparty.

– My walczymy o awans i nie możemy pozwolić sobie na takie „wyczyny” jak dziś. Ciężko mi zebrać myśli, bo nie poznawałem swoich chłopaków. Dostosowali się do gry gospodarzy, którzy prostymi środkami zdobywali kolejne bramki. Wiesz co Ci powiem, że gdybyśmy dostali jeszcze ze dwa, trzy gole, to nie mógłbym kur** mieć żadnych pretensji. To my mieliśmy prowadzić grę, a pierwszy strzał na bramkę oddaliśmy w… 89. minucie meczu – zakończył Mateusz Cieślik.

W podobnym stylu wypowiedział się również Wojciech Kempa, zawodnik Sparty.

– Tak jak powiedział trener, nie zagraliśmy nic. Rywal zaprezentował styl „kopnij i biegnij”, a my tylko patrzyliśmy. Graliśmy na wąskim boisku, ale to nie jest usprawiedliwienie, takie są realia B-klasy. Mamy jasno postawiony cel, a przegrywamy z chłopakami, którzy zbierają się, aby po meczu zjeść kiełbasę i wypić piwko. Nie może tak być, że tracimy punkty, my mamy być na czele tej ligi. Teraz nie możemy już sobie pozwolić na jakiekolwiek porażki. Jest kolejny tydzień treningów, każdy z nas musi sam sobie przemyśleć to co się dziś stało. Mam nadzieję, że w następnej kolejce zagramy już swoje – powiedział również mocno zdenerwowany Wojciech Kempa.

W zupełnie innych nastrojach była drużyna gospodarzy, co widać na zdjęciu poniżej.

Naprzód Świbie – Sparta Zabrze 5:0 (2:0)

Bramki: Bramki: Kamil Giera, Artur Dudek, 3x Anatolii Kostiv

Należy dodać, że strzelec trzech goli dla Naprzodu, ukraiński zawodnik Anatolii Kostiv, skompletował hattrick w drugiej połowie spotkania.

Naprzód: Marcin Musioł – Tomasz Janoszka, Mateusz Kalka, Fabian Iwan, Łukasz Mazanek – Artur Koziołek (55′ Marcin Swoboda), Kamil Giera (72′ Adam John), Sławomir Nowicki – Karol Kaschuba (46′ Anatolii Kostiv), Artur Dudek (65′ Wojciech Mikos), Andrzej Zienć (80′ Kamil Mazalik)

Trener: Piotr Operskalski

Sparta: Kubicki – Michalak, Cieślik, Kempa, Orzeszek – Schymczyk, Andrzejaszek, Mucha, Paciorek, Boni – Szubert.

Trener: Mateusz Cieślik


Po dzisiejszym spotkaniu Sparta Zabrze zajmuje 4. miejsce w tabeli śląskiej B-klasy z dorobkiem 9. punktów. Naprzód Świbie mając o trzy „oczka” więcej, plasuje się na trzeciej pozycji. Dwie pierwsze lokaty zajmują odpowiednio Victoria Pilchowice i rezerwy Gwarka Ornontowice z 16 punktami na koncie.

Sparta i Naprzód rozegrały jeden mecz mniej niż lider i wicelider tabeli.



Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.

4 odpowiedzi na “Mateusz Cieślik, szkoleniowiec Sparty Zabrze po meczu w Świbiu: Nie zrobiliśmy, kur** nic, żeby wygrać to spotkanie”

  1. Według artykułu w zespole Naprzód nie grał zawodnik który strzelił 3 bramki.

  2. Znowu wychodzi że Sparta ma drużynę tylko kiedy wygrywa kiedy przegrywają na boisku zaczynają się kłótnie jeden wrzeszczy na drugiego tak nie zachowuje się drużyna. Jeśli ktoś zrobi błąd trzeba go asekurować pomóc każdy może mieć słabszy dzień porozmawiać sobie można w przerwie albo po meczu Ale na boisku zwłaszcza u młodych wprowadza to zbyt duża nerwowość. Obrona nie istniała była zbyt wolna zbyt statyczna za mało agresywna. Nie ma Wesołego nie ma obrony.

  3. Całej drużynie ewidentnie brakowało świeżości przy nich to my wyglądaliśmy jakbyśmy się spotykali tylko po to by po meczu napić się piwa i zjeść kiełbaskę panie kempes. Z taką grą To my sobie możemy zagrać z drużyną ministrantów. Pan Domagała nawet z problemami zdrowotnymi i bez treningów zjada naszych wczorajszych środkowych Obrońców. Pytam się także co pan Szubert robi na szpicy wystawilibyśmy żółwia to będzie szybszy bardziej zwrotny i waleczny od niego. Tak wiem Nasz najlepszy strzelec ale tylko wtedy gdy piłkę dostanie na lac poza bramkami zero wsparcia dla drużyny na boisku…

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.