Podczas meczu Motoru Lublin z GKS-em Katowice sędzia pokazał czerwoną kartkę Goncalo Feio. Szkoleniowiec po meczu nie krył wściekłości z powodu decyzji arbitra.
Motor Lublin ma za sobą imponujący początek sezonu. Beniaminek Fortuna 1. ligi po trzech kolejkach nowego sezonu ma na swoim koncie siedem punktów. W niedzielnym meczu z GKS-em Katowice nie brakowało emocji, zarówno na boisku, jak i poza nim. W 71. minucie meczu Paweł Raczkowski pokazał czerwoną kartkę szkoleniowcowi lubelskiej ekipy. Goncalo Feio dosadnie skomentował tę sytuację na pomeczowej konferencji prasowej.
– Sędzia techniczny powiedział, że pokazałem okulary. Proszę sprawdzić zapis wideo. Jak Jędrych drugi raz leżał, pokazałem, że płacze i musi zejść. Są rzeczy, które grają poza taktyką i to są emocje. Trzeba je transportować do swojego zespołu. Pokazałem zawodnikom, że rywale już płaczą. Taką strategię pewności siebie przyjąłem. Sędzia powiedział, że jeszcze biłem brawo. Tak, ale swoim piłkarzom, a nie decyzjom sędziego – powiedział szkoleniowiec Motoru.
– To jest najlepszy przykład jak to jest, jak ktoś jest uprzedzony do kogoś. Tak to jest wobec mojej osoby. Mam trzy żółte kartki i dalej będę na ławce w następnym meczu. W ostatnim sezonie też dostałem trzy żółte kartki i nie pauzowałem. Jestem na tyle inteligentny emocjonalnie, że poradzę sobie z tym – dodał Feio.