PGE Narodowy wciąż nie jest do końca bezpiecznym obiektem, ale po długich konsultacjach podjęto decyzję o tym, że tegoroczny finał Fortuna Pucharu Polski odbędzie się na tym stadionie. Niestety, dochodzą głosy, że może po raz kolejny dojść do bojkotu tego wydarzenia ze strony kibiców.
W finale Pucharu Polski zagrają Legia Warszawa i Raków Częstochowa, który broni trofeum wywalczonego w 2022 roku.
Rok temu sympatycy Lecha nie mogli wnieść na stadion dużych flag, zwanych popularnie sektorówkami. Zgody nie wyraziła Państwowa Straż Pożarna, obawiając się o bezpieczeństwo imprezy. Napięcia z kibicami doprowadziły do tego, że przedstawiciele drużyny z województwa wielkopolskiego nie chcąc rezygnować z przygotowanej oprawy, w ramach protestu nie weszli na swój sektor.
Portal meczyki.pl podaje, że w tym roku sytuacja może się powtórzyć. Prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski, wydał zgodę na organizację meczu w Warszawie (maksymalnie do 48 tysięcy osób), lecz ponownie brakuje pozytywnej opinii PSP dotyczącej sektorówek. Mecz ponownie traktowany jest jako impreza podwyższonego ryzyka. Kibice Legii nie są zadowoleni ze stanowiska Straży Pożarnej i grożą podobnym bojkotem, jaki miał miejsce w ubiegłym roku.
Co na to PZPN i prezes naszej federacji? Cezary Kulesza bawi się w najlepsze w Chicago na zaproszenie Polonii amerykańskiej i nie zaprząta sobie głowy jakimś tam finałem Fortuna Pucharu Polski, który co roku jest określany pompatycznie „wizytówką polskiej piłki”. Na zdrowie panie Czarku.
Źródło: Meczyki, Wprost
- Obsada sędziowska 29. kolejki PKO BP Ekstraklasy
- Składy na mecz Jagiellonia – Real Betis
- Tomasz Hajto o walce z uzależnieniem. „Dałem mojej żonie przyrzeczenie, że się z tego wyleczę”
- W Lechii Gdańsk piłkarze i pracownicy klubu znów nie otrzymują wynagrodzenia
- Jan Urban zdradza kulisy zwolnienia z Górnika Zabrze. „To było słabe i przykre. Panowie chcieli pokazać swoją siłę”