– Już w czwartek, 30 czerwca rozpoczynamy przygotowania do nowego sezonu – mówi Galaktycznemu Krzysztof Bigas, prezes KS-u Gwoździany.
Pierwszy trening rozpocznie się o godzinie 20:00. Odbyło się już przedsezonowe spotkanie z zawodnikami. Na prawie 7 tygodni przed prawdopodobnym rozpoczęciem rozgrywek lublinieckiej Klasy B chęć gry wyraziło 21 zawodników.
– Zespół zostanie wzmocniony przynajmniej sześcioma zawodnikami i po raz pierwszy w barwach KS Gwoździany występować będą obcokrajowcy. Rozmawiamy także z kilkoma innymi graczami. Czekamy również na konkretne deklaracje czterech naszych piłkarzy – mówi prezes Bigas.
W sezonie 2022/2023 w KS Gwoździany nie zagrają (statystyki obejmują wszystkie oficjalnie mecze):
Artur Dorożyński (trener) – 8 meczów, 1 bramka
Karol Matusek – 16 meczów
Dawid Budzik – 36 meczów, 3 bramki
– Panowie, dzięki za grę w Gwoździanach i do zobaczenia! – dodaje szef KS-u Gwoździany.
Przed zespołem okres przygotowań, a następnie występy w Klasie B Lubliniec w roli spadkowicza. Czy KS Gwoździany będzie walczył o jak najszybszy powrót na wyższy szczebel rozgrywek? Na tak postawione pytanie z pewnością nie odpowie jeszcze sam prezes. Zapytałem więc go o spodziewane wzmocnienia i plany na najbliższe tygodnie.
– O personaliach zawodników przychodzących informować będziemy po załatwieniu wszystkich formalności. W najbliższym czasie podamy również plan sparingów – podkreśla Bigas.
– Wracając jeszcze do prawdopodobnego rozpoczęcia sezonu. Sugerujemy się doświadczeniem z poprzednich lat i informacjami, które mają znamiona plotek. Więc przyjmujemy, że zmagania w B klasie rozpoczną się 14 sierpnia. Do konkretów jeszcze daleko, bo na razie PPN Lubliniec nie rozpoczął jeszcze procesu zgłaszania drużyn do rozgrywek. Niektórzy sugerują, że w naszej B klasie może znaleźć się aż 16 zespołów – informuje prezes Gwoździan.
– Prawdopodobnie po raz pierwszy nie przystąpimy również do rozgrywek Pucharu Polski. W dwóch poprzednich edycjach nawet pierwsze rundy były rozgrywane w środku tygodnia, a to niestety stanowi dla nas dużą komplikację – kończy Krzysztof Bigas.
