Wywody Mantka. O czym warto wspomnieć po pierwszej wiosennej kolejce Ekstraklasy

Poniżej przedstawiam trzeci odcinek z cyklu „Wywody Mantka”, którego autorem jest pan Mateusz Zając, kibic piłkarski.

Pięć remisów i 21 bramek – tak zakończyła się długo wyczekiwana pierwsza kolejka rundy wiosennej PKO BP Ekstraklasy.

Potężny falstart czołówki tabeli. Lider, Raków Częstochowa najpierw traci bramkę z Wartą Poznań, a po pięciu minutach Tudor ogląda czerwoną kartkę. Przez resztę meczu mógł pić herbatkę w szatni i liczyć na to, że kolegom uda się coś w tym spotkaniu zmienić. W 58. minucie do bramki trafia Svarnas i częstochowianie wracają z punkcikiem do domciu.

Lech Poznań remisuje bezbramkowo ze Stalą Mielec. Kolejorz w ten sposób raczej czołówki nie dogoni. Co prawda, w pierwszej części byliśmy świadkami anulowanego rzutu karnego, a w drugiej nieuznanej bramki. Jednak od klubu, który ma aspirację do dobrej gry w Europie, wymagamy czegoś więcej.

Widzew podejmował Pogoń, wywalczając remis po interwencji VAR-u w ostatnich minutach. Mecz, który był miły dla oka. Sześć bramek na osiem celnych strzałów. Szok, dramaturgia w końcówce, czerwona kartka, karny. No działo się w Łodzi. Teraz, jak to zawsze czy karny słuszny? Może jednak sędzia podjął błędną decyzję? Co to zmieni? Anulują spotkanie i zagrają jeszcze raz, czy jak?

Śląsk Wrocław przegrywa u siebie 0:3 z Zagłębiem Lubin. Tutaj też było ciekawie. Goście prowadzili już spokojnie dwiema bramkami i nagle błąd Bartolewskiego – czerwona kartka. Rzutu karnego nie wykorzystuje Olsen. I wpada on… cały na pomarańczowo 19-latek z Lubina Tomasz Pieńko. Tak zabawił się z obrońcami Śląska, jakby grał z dziećmi z podstawówki na orliku za szkołą. Zagłębie zabrało trzy punkty ze sobą.

Legia podejmowała Koronę i w pierwszej odsłonie spotkania ekipa Runjaicia prowadził 2:0, kontrolując grę. Warszawski zespół zagrał jak z nut, z taką dyspozycją mógłby realnie myśleć o pogoni za teamem Papszuna. Po przerwie gol Kapustki i zawodnicy Legii myślami odpłynęli chyba gdzieś do kolacji z winkiem i swoimi partnerkami. Goście wykorzystali błędy rywali w obronie i do samego końca stołeczny zespół drżał o wynik. Mecz zakończył się wynikiem 3:2. Warto jeszcze wspomnieć, że stan murawy w Warszawie to kartoflisko jak u dziadka Władka za stodołą – wstyd.

Lechia wygrała z Wisłą Płock u siebie 1: 0 zdobywając cenne trzy punkty i uciekła ze strefy spadkowej. Potężny strzał z dystansu Sezonienki uderza w poprzeczkę i odbija się wprost pod szczupaczka Zwolińskiego. Następnie Wolski wpada w pole karne. Efekt? Faul i jedenastka, którą przestrzela Furman i w taki sposób trzy punkty zostają w Gdańsku.

Już za chwilę kolejna kolejka Ekstraklasy. Miejmy nadzieję, że będzie jeszcze ciekawiej, a kibice obejrzą więcej takich akcji jak ta w meczu Śląska z Zagłębiem. Oby również stan murawy i to nie tylko w Warszawie, nadawał się do rozgrywania meczów, a nie uprawiania ryżu.

Autor: Mateusz Zając

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.