Trener Legii Aleksandar Vuković udzielił wywiadu Izabeli Koprowiak z „Przeglądu Sportowego”, w którym wypowiedział się na temat postawy Mahira Emreliego, który chce rozwiązać kontrakt z winy klubu.
Mahir Emreli nie pojawił się w zaplanowanym terminie w Warszawie, a jego prawnicy przesłali pismo, w którym żądają jak najszybszego rozwiązania umowy piłkarza z aktualnym mistrzem kraju.
O zabranie głosu w sprawie Emreliego został poproszony szkoleniowiec Legii Aleksandar Vuković, który wyraził zdziwienie postępowaniem zawodnika.
– Emreli nie pojawił się na naszych pierwszych treningach i badaniach lekarskich. W styczniu nie miałem z nim bezpośredniego kontaktu. Wszyscy spotkaliśmy się dopiero w czwartek wieczorem przed wylotem do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Dla mnie istotne jest tylko to, kto chce grać w tym zespole, a kto nie. To bardzo prosta sprawa. Jeśli ktoś nie zamierza być w Legii, to wolę o tym wiedzieć jak najszybciej. Nie dotyczy to jedynie Emreliego, ale także każdego innego zawodnika, który nie widzi się w tym zespole. Chcę mieć jasność – stwierdził trener.
– Mówiłem w grudniu, że po pierwszej rozmowie z Mahirem miałem pozytywne odczucia na jego temat, wywarł na mnie dobre wrażenie. Umówiliśmy się, że widzimy się w styczniu, zawodnik był pozytywnie nastawiony. Obecna sytuacja i zmiana jego podejścia każą zadać sobie pytanie, o co chodzi z zawodnikiem, który najpierw zapowiada gotowość do treningów w styczniu i walkę o miejsce w składzie, a później całkowicie zmienia zdanie – podkreślił Vuković.
– Są w życiu sytuacje, w których poznajemy, kto jakim jest człowiekiem. Ja wiem, jaki jest Luquinhas, dziś natomiast nie wiem, kim jest Emreli – zakończył szkoleniowiec Legii.
Źródło: PS
***
- Portugalski skrzydłowy przechodzi do Jagi z cypryjskiego klubu. Wcześniej już grał w Ekstraklasie
- Spełnienie wymarzonego scenariusza dla polskiej piłki klubowej coraz bliżej
- Wielki hit Bundesligi. Mecz na szczycie w Leverkusen
- Czas na kolejne emocje związane z meczami najlepszej ligi świata
- Boniek podsumował zwycięstwo Jagi. „To nie jest jakiś wielki sukces”