Były prezes PZPN specjalnie dla Galaktycznego. „Zobojętnieliśmy na chamstwo”

Podczas rundy jesiennej szerokim echem odbiły się wydarzenia na boiskach Niższych Lig, podczas których doszło do naruszenia nietykalności cielesnej arbitrów. Dziś na Galaktycznym przedstawiam stanowisko jakie w tej kwestii zajmuje Michał Listkiewicz, były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, który znalazł czas, aby udzielić mi wypowiedzi.

Runda jesienna rozgrywek Niższych Lig obecnego sezonu pozostawiła duży niesmak wśród wielu sympatyków, którym leży na sercu pozytywny wizerunek rywalizacji na niższych szczeblach rozgrywkowych. Nie było praktycznie weekendu, podczas którego nie słyszeliśmy o wydarzeniach mających niewiele wspólnego ze sportem, delikatnie rzecz biorąc.

Sędziowie spotykali się z niesłychaną agresją, niespotykaną wcześniej. Pobicia, popchnięcia, oplucia, o tym informowały lokalne portale. Z czasem sprawą zajęły się również „duże media” i znów poszedł w świat przekaz o patologii w Niższych Ligach. Były arbiter międzynarodowy, Rafał Rostkowski przesłał petycję do Senatu RP, w której domaga się wprowadzenia ochrony prawnej dla sędziów sportowych

– Zgadzam się w pełni i popieram Rafała, mego wychowanka, że sędziowie sportowi, nie tylko piłkarscy, powinni być traktowani jako funkcjonariusze publiczni. Tak jak policjanci, strażacy, prokuratorzy czy przedstawiciele innych zawodów mających ochronę państwa. Naruszenie nietykalności cielesnej takiej osoby jest traktowane jako ciężkie przestępstwo. Nie jest to sytuacja, gdzie dwóch chłopaków pobiło się w parku. Powinno to być ścigane z urzędu i karane bardzo surowo. Nie ma tych incydentów aż tak dużo, jest to promil wszystkich wydarzeń boiskowych. Ale każde takie zajście zasługuje na bardzo surowe ukaranie – mówi w rozmowie z Galaktycznym Michał Listkiewicz.

Wiele kontrowersji wywołała sytuacja, gdy na posiedzenie Wydziału Dyscypliny Lubuskiego Związku Piłki Nożnej wezwany został arbiter opluty przez zawodnika. Miał on tłumaczyć się z tego co opisał w protokole i co zostało potwierdzone już przez świadków.

Lubuski ZPN właśnie daje pokaz, jak zniechęcać ludzi do sędziowania piłki nożnej i jak najmocniej zachęcać sędziów do strajkowania. Arbiter publicznie opluty prosto w twarz z najbliższej odległości przez piłkarza, który chwilę wcześniej zobaczył czerwoną kartkę, został wezwany na Wydział Dyscypliny. Ma odwołać albo potwierdzić, co już dokładnie napisał w protokole i załączniku, a co potwierdzają też świadkowie oplucia sędziego. Trudno o coś bardziej upokarzającego dla sędziego, dla sędziów… Trudno o coś bardziej przerażającego w sędziowaniu i zarazem bardziej zniechęcającego do sędziowania niż postępowanie Wydziału Dyscypliny Lubuskiego Związku Piłki Nożnej w sprawie oplutego sędziego meczu klasy A Cuprum Czciradz – Piast Parkovia Trzebiechów – pisał wówczas Rafał Rostkowski.

Zawodnik, który napluł sędziemu w twarz, został ukarany 3-letnią dyskwalifikacją. Decyzję skomentował w sposób skandaliczny przewodniczący Wydziału Dyscypliny Lubuskiego ZPN.

„Trzy lata dla zawodnika, który kocha to, co robi jest bardzo dotkliwą karą. (…) na wizerunek i szacunek sędziowie sami muszą sobie zapracować.”

– Myślę, że tutaj organa sportowe powinny się bardziej wykazać, bo wypowiedź tego pana z Lubuskiego Związku Piłki Nożnej to hańba. Ostatnią osobą, która miałaby prawo się tak wypowiedzieć jest szef organu, który ma chronić sędziów, a nie ich pouczać. Generalnie sprawę załatwiłaby zmiana przepisów, tak jak ten o korupcji w sporcie, która nie była naruszeniem w sensie prawnym, a obecnie już jest. Tak samo krokiem kolejnym powinno być wprowadzenie ochrony sędziów sportowych w majestacie prawa – podkreśla Michał Listkiewicz.

Michał Listkiewicz - Twój Bohater
Michał Listkiewicz

Środowisko piłkarskie Niższych Lig jest podzielone, jeśli chodzi o ocenę opisywanych wydarzeń. Spotkałem się z opiniami, które szczerze mówiąc, wprawiły mnie osobiście w osłupienie. Wiele osób związanych z amatorskim futbolem twierdzi, że sami sędziowie wywołują agresję wśród zawodników, trenerów czy kibiców. Niektórzy wręcz usprawiedliwiają patologiczne zachowania boiskowych bandytów, mówiąc, że: „ch… się należało, bo kręcił lody.” Szkoda, że większość tych odważnych działa z tzw. fejkowych kont lub nie chce podać swoich danych personalnych.

Przytoczę tutaj wypowiedź jednego z zawodników biegających po boiskach klasy okręgowej, który powiedział, że sędziowie brakiem umiejętności prowokują nawet największą patologię i w sumie on się nie dziwi, że dostają po mordzie.

– Nie, to w ogóle jest nie do przyjęcia. To tak samo, jakby zawodnik nie strzelił do pustej bramki i sprowokował kibiców, którzy go za to pobili. Błąd ludzki… mylą się zawodnicy, trenerzy, mylą się też sędziowie. Rozumiem fanów piłkarskich, oni mają prawo do wyrażania różnych opinii, jak to kibice. Ale jeżeli takie zadanie wygłasza zawodnik, działacz czy trener, to powinno to być karalne. Niech ten piłkarz z okręgówki przyłoży sobie lodu na głowę. Przecież on prezentuje swój lokalny klub, jakąś społeczność. Mam do niego pytanie: Czy jeżeli nie strzelisz w ostatniej minucie gola w stuprocentowej sytuacji przy wyniku remisowym, to jest powód do agresji kibiców w stosunku do ciebie? – mówi Michał Listkiewicz.

Zdjęcie

Były prezes PZPN sam nie doświadczył fizycznej agresji podczas swojej długoletniej kariery jako sędzia. Michał Listkiewicz podkreśla również na koniec rozmowy, że do wielu niechlubnych zdarzeń podczas meczów piłkarskich, nie tylko Niższych Lig, dochodzi, gdyż zobojętnieliśmy jako społeczeństwo na przejawy agresji.

– Przemocy fizycznej nie doświadczyłem, ale groźby karalne czy próby wdarcia się do szatni, oczywiście się zdarzały. Ale przecież sędziowałem w czasach, kiedy tej przemocy było mniej w naszym życiu. Generalnie było bezpieczniej czy na ulicy, czy na stadionie. Wiadomo, z trybun słyszało się wulgarne okrzyki. Kiedyś symbolem przejawu niechęci do arbitra był okrzyk: Sędzia kalosz. Dziś śmiejemy się z takiego określenia. Obecnie jest o wiele mniej bezpiecznie, a patologiczne zachowania spowodowane są też ogólnodostępnymi używkami, którymi wspomaga się część „fanów” – twierdzi były prezes PZPN.

– Na koniec nawiążę do spotkania Legii ze Spartakiem. Słychać głosy: A co tam, nic się nie stało, że zrobiono kartoniadę, która obrażała w chamski sposób rywali. Przecież takie nastawienie narusza postrzeganie Polski w świecie. O czym my mówimy? Zamiast potępić, odciąć się od tego, to próbuje się relatywizować, że to tylko kartony, że przeciwko Rosjanom…. Co to ma do rzeczy? Niemcy, Francuzi, Litwini… to jest bardzo niepokojące zjawisko. Kibice warszawskiego zespołu mówią, że na Legię w Polsce też krzyczą. I bardzo źle, że krzyczą, gdyż od agresji słownej jest bardzo blisko do fizycznej. Zaczyna się od słów i tolerowania transparentów, napisów, zbiorowych chamskich okrzyków. Zobojętnieliśmy na chamstwo… – zakończył Michał Listkiewicz.

Zdjęcie
Michał Listkiewicz i Robert Pires fot. Twitter

***

Do petycji, która trafiła do Senatu RP, pozytywnie odniósł się Minister Sportu Kamil Bortniczuk.

– Myślę, że warto się nad tym pochylić. Ja też mam doświadczenia z niższych lig piłkarskich. Tam to nie tylko do wyzwisk, ale i do rękoczynów potrafi dochodzić. (…) Ja jestem otwarty na te sugestie i jestem otwarty, żeby z PZPN, czyli organem prowadzącym wszystkie oficjalne rozgrywki w Polsce, bo nie ukrywajmy, że dotyczy to głównie rozgrywek piłkarskich, o tym rozmawiać. Jeżeli będzie taka wola PZPN, OZPN-ów czy ZPN-ów regionalnych, to ja nie widzę specjalnie powodów, żeby tego nie zrobić – powiedział podczas zebrania sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki.

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.