Adrian Owczarek, kapitan Warty Śrem opowiedział jak można w niekonwencjonalny sposób wyrobić sześciopak na brzuchu, o celach jakie zamierza osiągnąć ze śremskim zespołem oraz o milionie euro i odśnieżarce Krzysztofa Chwaliszewskiego.
Na początek kilka słów o sobie.
Owczarek Adrian, 29-letni Poznaniak dumnie noszący kapitańską opaskę niepokonanej w rundzie jesiennej Warty Śrem.
Kiedy zacząłeś „kopać” piłkę i w jakim klubie?
Lech Poznań, to tam stawiałem pierwsze kroki u trenera Mariusza Rumaka.
W jakich klubach i na jakim poziomie występowałeś?
Najwyższy poziom na jakim występowałem to 2 liga w barwach JKS Jarota Jarocin oraz Warty Poznań. Miałem przyjemność również zakładać trykot Nielby Wągrowiec, Pelikana Niechanowo oraz Kotwicy Kórnik, która pozwoliła mi wrócić do gry po 2-letniej przerwie i dzięki której trafiłem do Warty Śrem.
Futbol w Twoim życiu to…
Przede wszystkim świetna przygoda, dzięki której poznałem wielu ciekawych ludzi, przeżyłem wiele radosnych chwil. Futbol nauczył mnie wielu rzeczy przydatnych w codziennym życiu.
Masz piłkarski wzór?
Chyba nie może paść tu inne nazwisko niż naszego rodaka Roberta Lewandowskiego. Wierzę, że swoją grą, osobowością i drogą, którą przeszedł, zainspirował wielu młodych chłopaków do pracy nad sobą, nad swoimi umiejętnościami. Udowodnił, że warto ciężko pracować na swoje piłkarskie marzenia.
Prowadzisz statystyki występów i strzelonych goli? Jeśli tak, możesz się pochwalić?
Nigdy nie prowadzałem statystyk, więc nie przytoczę liczb.
Czym się zajmujesz prywatnie?
Uwaga. Audycja zwiera lokowanie produktu [śmiech]. Prywatnie pracuję jako przedstawiciel firmy METZINK produkującej pokrycia dachowe, więc zapraszam do kontaktu w celu realizacji wymarzonego dachu. Pomagam też mojemu ojcu Czesławowi Owczarkowi w budowaniu Szkoły Sportowej „Next Level Football”, którą tworzymy razem z Górnikiem Konin oraz w indywidualnych treningach, które prowadzimy dla młodych zawodników.
Najlepszy zawodnik z jakim grałeś w jednym zespole.
Było ich naprawdę wielu, gdybym miał postawić na jednego, to będzie to Damian Nawrocik, ze względu na jego niesamowitą technikę i kontrolę nad piłką.
Twój największy sukces na boisku to…
Największe sukcesy dopiero przede mną w Warcie Śrem [śmiech].
Twoja najbardziej bolesna porażka to…
Pamiętam taki mecz w Jarocinie na zakończenie rundy z Zagłebiem Sosnowiec przegraliśmy 0:4 i byliśmy bezradni. Pamiętam, że po meczu było nam strasznie wstyd.
Czy jest coś czego żałujesz jako zawodnik? Może były jakieś propozycje transferowe, które „nie wypaliły”?
Żałuję, że tak często trafiałem z boiska na stół operacyjny, ale na to już wpływu nie miałem.
Najbardziej humorystyczne zdarzenie podczas Twojej przygody z futbolem.
Uwielbiam powroty z wygranych meczów. To tam zawsze dzieje się najwięcej zabawnych rzeczy, ale to co w szatni zostaje w szatni albo jak w tym wypadku, w autokarze.
Z kim najlepiej Ci się współpracuje w zespole?
„Team chemistry” na wysokim poziomie. Skład osobowy, a także relacje w zespole powodują, że wszyscy doskonale się rozumiemy.
Warta Śrem dla Ciebie to…
Ostatni przystanek w mojej przygodzie [śmiech], ale też pewien cel. Chcę zdobyć z Wartą dwa awanse pod rząd. Mam nadzieję, że Prezes to czyta. [śmiech]
Zdominowaliście ligę. Czy jest zespół, który może Wam „podskoczyć” wiosną?
Gdyby przyrównać boisko do ringu bokserskiego to my jesteśmy jak Muhammad Ali, parę zespołów jedynie zremisowało z nami jedną z rund. Z niecierpliwością czekam na rewanże. Traktuję te remisy bardzo osobiście i powiem, że bolały one jak porażki.
Opisz atmosferę jaka panuje w Twojej drużynie.
Od śmiechu w szatni można wyrobić sobie niezły sześciopak. Atmosfera jest znakomita.
Gdybyś otrzymał milion złotych i mógł je wydać tylko na Wartę Śrem, jakbyś spożytkował taką sumę?
Mój kolega z zespołu Krzysztof Chwaliszewski zainwestował już w odśnieżarkę, więc ja wpłacam pieniądze na konto klubu i rozsądnie buduję zespół, by znaleźć się w jak najwyższej lidze rozgrywkowej.
Co Cię urzeka w atmosferze Niższych Lig?
Zaangażowanie lokalnych sponsorów, ludzi związanych z klubem czy samych zawodników z lokalnych miast, którzy zostawiają swoje zdrowie i angażują swój prywatny czas dla klubu.
Czego Ci życzyć?
Zdrowia … no i tego miliona, ale euro, na dłużej starczy [śmiech].
Dziękuję bardzo za rozmowę.
*******
Czytaj też:
- PKO BP Ekstraklasa. Komunikat Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN
- Goncalo Feio nie traci wiary. „Póki jest szansa, wierzę w mistrzostwo Polski”
- Bundesliga wchodzi w decydującą fazę sezonu. Wszystkie mecze kolejki na Viaplay
- Adrian Siemieniec przed piątkowym meczem Jagi. „Rozmawiamy z drużyną o tym, żeby głowy były nastawione na osiągnięcie celu”
- Bartłomiej Wdowik przed meczem z Pogonią. „Towarzyszą nam pozytywne emocje. Nie ma presji”