Piotr Walczak, bramkarz, obrońca i pomocnik w jednym. Wielki fan rugby oraz futbolu amerykańskiego. Bardzo ciekawa rozmowa. Zapraszam.
Powiedz jak żyje się piłkarzowi z Niższych Lig?
– To zależy kto czym się zajmuje poza pracą. Gra w Niższych Ligach to czasem dokładanie do interesu. Wiadomo jak to jest z finansami klubów, ale ogólnie w piłkę gramy z pasji, a nie pobudek finansowych.
Gdzie stawiałeś pierwsze piłkarskie kroki?
– Pierwszy mój klub to LZS Słomków już nieistniejący, tam grało kilku moich kuzynów i oni mnie tam wkręcili. Szkoda, że klub już nie istnieje, bo chciałbym tam jeszcze zagrać. Bardzo miło wspominam trenera i chłopaków z drużyny. Fajne dwa sezony tam spędziłem.
Co uważasz za swój największy sukces?
– Hmm, największy sukces to chyba odbudowa KS Hetman z Sieradza. Zrobił się mały bałagan i jakoś z sentymentu dogadałem się z prezesem, że znajdę jakichś zawodników i zrobiliśmy to. Udało się w wakacyjnej lidze zająć drugie miejsce, ale akurat ogrom pracy, którą włożyliśmy w odbudowę składu i szukanie finansów na sprzęt – to uważam za największy sukces.
Najlepszy mecz w karierze i dlaczego akurat ten?
– Najlepszy to chyba debiut jako bramkarz w Słomkowie, jak miałem 16 lat i nie miał kto stanąć na bramce i padło na mnie. Pamiętam, ze parę razy dobrze się ustawiłem, coś obroniłem i wyłapałem wtedy karnego przy 2:1 dla nas, a graliśmy już wtedy w dziewięciu i wygraliśmy 4:2. Kolega strzelił wtedy bramkę z połowy boiska.
Na ten moment zajmujecie szóste miejsce w lidze z 10-punktową stratą do lidera. Powalczycie o awans czy na ten sezon środek tabeli Wam wystarczy?
– Myślę, ze w tym sezonie Iskra przechodzi przebudowę. Oczywiście spróbujemy awansować, ale ten sezon służy nam jako baza pod następne rozgrywki. Teraz skupiamy się na odbudowie i tworzeniu czegoś większego.
Jak atmosfera w szatni?
– Atmosferę mamy dobra. Chłopaki są naprawdę zmotywowani i każdy chce jak najlepiej dla klubu. Nie ma kłótni. Zawsze dyskutujemy o tym co było ok, a co zawiodło. Myślę, ze ważną rolę odgrywają wszyscy w tej drużynie i zaangażowanie, jakie wkładają oraz charakter poza boiskiem jest fundamentem, na którym zbudujemy solidną drużynę na następne lata.
Jak znosisz porażki?
– Z racji porywczego charakteru słabo mi przychodzi godzenie się z porażką, zawsze gdzie gram to chcę wygrywać. Czasem zdarza mi się powiedzieć za dużo, ale taka moja natura.
Czy jak skończysz grać chcesz zostać przy piłce w jakiejś innej roli?
– Jak skończę z graniem w piłkę, to raczej nie będę się udzielał. Mam plan na stworzenie drużyny futbolu amerykańskiego w Sieradzu i tym się będę chciał zająć w niedalekiej przyszłości.
Czym zajmujesz się zawodowo i czy nie koliduje to z graniem w piłkę?
– Na ten moment pracuję w fabryce, obsługuję reklamacje od klientów. Mam to szczęście, że pracuję tylko na jedną zmianę. W przyszłości chcę zostać żołnierzem, więc to może troszkę kolidować z graniem w piłkę, bo wyjazdy, poligony itp. Ale jak na razie nie ma problemu, żeby wyjść i pograć.
Najlepszy piłkarz z jakim grałeś?
– Wszyscy, z którymi grałem, są najlepsi. W moim słowniku nie ma jednostki, jest drużyna.
Najlepszy piłkarz przeciwko któremu grałeś?
– Najlepszym, przeciwko któremu grałem, był mój kolega, Mateusz. Chłopak miał taką technikę spokój i gaz w nogach, że nigdy sobie z nim nie radziłem czy jako bramkarz, czy obrońca zawsze dawał mi popalić.
Ulubiony klub (poza Iskrą)
– Arsenal Londyn. Bycie kibicem „Kanonierów” nie jest łatwe. Na mistrza Anglii czekamy prawie 20 lat.
Czy pozycja bramkarza zawsze była tą wymarzoną ? Może przyszło to z wiekiem?
– Zawsze tam, gdzie przychodziłem grać, to zaczynałem jako zawodnik z pola. Później zazwyczaj stawałem na bramce jako strażak, jak kogoś nie było, raz było lepiej raz gorzej, ale chyba nie tragicznie (śmiech). W Iskrze zdarzyło mi się grać jako napastnik, nawet mam bramkę na koncie w tym sezonie.
Twój największy atut boiskowy, a co jeszcze musisz poprawić?
– Myślę, że przegląd pola i waleczność to są moje główne atuty. Do poprawy jest sporo – skoczność, wyjścia do górnych piłek. Jak tylko będzie można normalnie trenować, to będę nad tym pracował.
No i muszę zapytać czy z powodu nazwy miejscowości, którą jako klub reprezentujecie, zdarzają się jakieś docinki ze strony rywali?
– Były jakieś docinki, ale raczej obracane w żart. Nikt nigdy nas nie obrażał.
Czego możemy Ci życzyć w nadchodzącym roku? Czy jakieś cele już sobie wyznaczyłeś?
– Na ten rok życzyłbym drużynie jak najlepszych wyników, a sobie jak najwięcej czystych kont i obronienia karnego.
Dziękuję za rozmowę
******
Przypomnienie redakcji: Iskra Stolec występuje w pierwszej grupie sieradzkiej B-klasy. Zespół z dorobkiem 23 punktów plasuje się na szóstym miejscu w tabeli.
******
Czytaj też:
- Kiedyś czołowy pomocnik Ekstraklasy. Dziś strzela gole w…. Indonezji (WIDEO)
- Majówka z piłką nożną. Telewizyjny rozkład jazdy
- Wyjątkowa oferta Viaplay! Kup 12-miesięczną subskrypcję pakietu ‘Total’i ciesz się 3 pierwszymi miesiącami za darmo
- Kibice Pogoni i Wisły grożą bojkotem finału Fortuna Pucharu Polski! Ultimatum dla PZPN!
- Kto wygra Ekstraklasę? Ekspert wyliczył, matematyka nie kłamie
Jedna odpowiedź do “Osobowości Niższych Lig. Piotr Walczak, bramkarz Iskry Stolec. „Do każdego klubu przychodziłem jako zawodnik z pola, a kończyłem jako bramkarz””
Nasz bramkarz zbudujemur chiński w bramce Iskry ????