To koniec Goncalo Feio w Lublinie? Rzeczniczka Motoru ujawnia: Trener już w przeszłości wiele razy mnie obrażał

5 marca polskie media obiegła informacja, że prezes Motoru Lublin Paweł Tomczyk trafił do szpitala przez trenera pierwszej drużyny – Goncalo Feio. Portugalczyk miał rzucić tacą w sternika klubu. Wszystko wskazuje na to, że szkoleniowiec straci pracę.

O konflikcie Goncalo Feio z Pawłem Tomczykiem, a także skandalicznych wydarzeniach po konferencji prasowej po meczu z GKS-em Jastrzębie pisałem TUTAJ. Klub wydał oświadczenie, a więcej światła na sprawę rzuciła Paulina Maciążek, rzeczniczka Motoru. Kobieta w rozmowie z portalem goal.pl zdradziła szczegóły konfliktu pomiędzy trenerem i władzami klubu. Ujawniła, że wielokrotnie dochodziło do przemocy słownej ze strony Portugalczyka.

– Trener już w przeszłości wiele razy mnie obrażał, używał niecenzuralnych słów. Powiedzmy, że wczoraj doszłam do jakiejś granicy wytrzymałości i uznałam, że nie jestem w stanie dłużej robić dobrej miny do złej gry. Zakładać maski, uśmiechać się do trenera, jak gdyby nigdy nic. Nie chciałabym wdawać się w szczegóły, co od niego usłyszałam – powiedziała Maciążek.

– Korzystając z okazji, sprostuję jedną rzecz – to nie był cios tacą, a plastikową kuwetą na dokumenty. Trener rzucił tą kuwetą, a jej kant uderzył w twarz prezesa. Dosłownie kilka centymetrów od oka. Czoło się rozcięło, pojawiła się krew, a prezes pojechał do szpitala. Cała sytuacja była związana z konferencją. To po niej trener spotkał się z prezesem, a ten stanął w mojej obronie. Powiedział wprost, że nie będzie akceptował, że kolejny raz jestem obrażana. To nawet nie chodzi o to, że jestem pracownikiem Motoru, ale drugim człowiekiem. Niektóre zdania nigdy nie powinny paść. Trener na reakcję prezesa się zdenerwował, a resztę zdarzenia opisałam wcześniej – dodała rzeczniczka.

Maciążek twierdzi, że źródłem sporów był jeden ze sparingów, którego nie udało się rozegrać na płycie głównej. Feio wówczas rzucał w stronę rzeczniczki bardzo wulgarne słowa.

– Nie chcę cytować. To nie było nic miłego. Przekleństwa w moją stronę, obraźliwe słowa. Wszystko w krzyku, połączone z wymachiwaniem rękami. Powiedziałam prezesowi, że ja się takich wybuchów i zachowania trenera zwyczajnie boję – dodaje kobieta.

Według doniesień z Lublina, Portugalczyk w niedzielę wieczorem w siedzibie klubu miał spakować swoje prywatne rzeczy, zostawić służbowe auto na parkingu i wyjechać z miasta.

Chciałbym prosić o pomoc i wsparcie w walce z nowotworem. LINK TUTAJ

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.