Cezary Kulesza kłamie, a oświadczenie sponsora to tylko przykrywka?

Z każdą informację podawaną w kwestii obecności Mirosława Stasiaka, skazanego za korupcję w futbolu, w samolocie reprezentacji Polski i na meczu z Mołdawią w el. Euro 2024, pojawiają się dodatkowe wątki.

Burza rozpętała się po oświadczeniu PZPN, w którym winą za obecność skompromitowanego biznesmena obarczono jedną z firm finansujących reprezentację. Jednak nie podano nazwy partnera. Wówczas sponsorzy federacji ostro zareagowali i zagrozili zerwaniem współpracy. W końcu podejrzenia padły na samego Cezarego Kuleszę. Prezes próbując ratować wizerunek federacji, ale chyba przede wszystkim swój, ogłosił, że za zaproszenie Stasiaka odpowiada firma Inszury. Zdaniem dziennikarzy Weszlo.com to też jest kłamstwo, a przyznanie się stanowi tylko odwrócenie uwagi od prezesa federacji.

Wyjazd Stasiaka do Kiszyniowa długo będzie odbijał się czkawką Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej, o ile tylko tak się ta cała afera skończy i nie dojdzie np. do dymisji prezesa Cezarego Kuleszy. Na pewno PZPN stracił mnóstwo pod względem wizerunkowym. Dostanie też po kieszeni, gdyż niektórzy sponsorzy już zapowiedzieli wycofanie się ze wspierania reprezentacji.

Czołowe portale w Polsce dotarły do źródeł, które wskazują na to, że federacja kłamstwo próbuje tuszować kłamstwem. PZPN liczył, że wszystko skończy się wydaniem oświadczenia, ale po nim rozpętała się jeszcze większa burza. Sponsorzy poczuli się urażeni. Zaczęli masowo domagać się przeprosin, wyjaśnień i wyrażali głosy oburzenia, deklarując nawet zerwanie współpracy. W końcu pojawiło się oświadczenie firmy Inszury, która wzięła na siebie winę za zaproszenie Stasiaka. To też nie kończy sprawy, bo według Weszlo.com to tylko przykrywka. 

– Istnieje uzasadnione podejrzenie, że cała sprawa z inszury.pl i kwestia ich zaproszenia Stasiaka na mecz jest tylko próbą zrzucenia odpowiedzialność za obecność tego człowieka w oficjalnej delegacji z… prezesa PZPN. Pytanie tylko po co zewnętrzna firma miałaby ratować wizerunek szefa związku, kosztem własnego? Ponoć Kulesza i jedna z osób, stojących za spółką Polskie Media Ubezpieczeniowe (to wydawca serwisu inszury.pl) są przyjaciółmi od lat. Może więc to być przyjacielska przysługa – czytamy na Weszlo.com.

Serwis przekonuje jednocześnie, że za zaproszeniem Stasiaka stoi… Tomasz Hajto. Były reprezentant Polski gra regularnie ze Stasiakiem w tenisa i się z nim przyjaźni. To „Gianni” miał przekonać prezesa PZPN do dania szansy biznesmenowi, który chciał ponoć wrócić do piłki poprzez przeznaczenie sporych pieniędzy na szkolenie dzieci i młodzieży.

Pozycja Cezarego Kuleszy w PZPN nie jest mocna i stabilna. Dochodzą głosy, że wysoko postawione osoby w państwie żądają od prezesa natychmiastowej dymisji. Jak się okazuje rola sternika największego związku sportowego w Polsce wyraźnie przerosła byłego szefa białostockiej Jagiellonii. Niestety, to nie ta liga i nie ten poziom.

Z pewnością będzie jeszcze ciekawie. Polska piłka pogrąża się w coraz większym bagnie. Nic się niestety nie zmieniło od lat…

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.