Dawny kolega z boiska atakuje byłego prezesa PZPN. „Do kadry byli powoływani piłkarze z tzw. stajni Zibiego”

Mirosław Tłokiński, jeden z dawnych piłkarzy „Wielkiego Widzewa”, od lat jest antagonistą Zbigniewa Bońka, swego kolegi z boiska. Na swoim profilu na Facebooku krytykuje poczynania byłego prezesa PZPN w sposób merytoryczny, pada również wiele ostrych słów.

Mirosław Tłokiński po ponad 30 latach życia za granicą powrócił do Polski. Obecnie pełni funkcję doradcy sportowego wójta gminy Stężyca. Były zawodnik „Wielkiego Widzewa” od 2012 roku, jeszcze mieszkając w Szwajcarii, zaczął krytykować to, co dzieje się w naszej piłce, a w szczególności działalność Zbigniewa Bońka. Tłokiński nie zostawia w swoich felietonach suchej nitki również na klakierach byłego kolegi z boiska, których ten posiada wierne rzesze wśród tz. ekspertów czy dziennikarzy.

Mirosław Tłokiński ostatnio udzielił wywiadu „Super Expressowi”, w którym po raz zmasakrował Bońka. Zaskoczyło go zamieszanie związane z rezygnacją Paulo Sousy z funkcji selekcjonera. Były piłkarz przedstawił swoją teorię na ten temat.

– Od 2012 roku, gdy Boniek został prezesem, to on jest „selekcjonerem”, a trenerzy, których mianował, tak naprawdę tylko narzędziami w jego ręku. Bo ma bardzo wybujałe ego. To chyba żadna tajemnica, że Boniek zawsze uważał się za najlepiej znającego się na piłce i wszechwiedzącego. Nigdy swojej pracy jako działacz nie łączył z postępem sportowym, jeśli już, to z postępem i korzyściami materialnymi, biorąc pod uwagę jego charakter. Przecież liczba młodych, zdolnych zawodników sprzedanych w ostatnich dziewięciu latach do Włoch, gdzie ma kontakty jest zdumiewająca. Dla nikogo chyba nie powinno być tajemnicą, kto w tym maczał palce – powiedział Tłokiński.

– Bońkowi pod koniec jego kadencji potrzebny był trener, który z różnych względów będzie go słuchał i będzie służalczy. Chciał w ten sposób przygotować sobie podłoże do przyszłej działalności, żeby dalej, przynajmniej w pośredni sposób mieć wpływ na reprezentację. Trzeba było znaleźć takiego, żeby Boniek dalej mógł rządzić i selekcjonować. Kunszt trenerski Sousy nie był brany pod uwagę, tylko współpraca w interesach między nimi. Do kadry byli powoływani piłkarze wyselekcjonowani przez „Zawodowego Bajeranta”, czyli z tzw. Stajni Zibiego, a reszta w tej kadrze w dużej mierze jest przypadkiem. Bońka od dawna na swojej stronie sportowej na Facebooku nazywam „Zawodowym Bajerantem” od jego inicjałów ZB – podkreślił.

– Od czasu, gdy wyjechałem za granicę w 1983 roku, to do 2012 roku nie zabierałem głosu w sprawie Bońka. Nie komentowałem niczego, bo jego sprawy i krętactwa mnie nie interesowały. Dopiero w 2012 roku włączyłem się do dyskusji i krytyki, kiedy Boniek stanął na czele polskiej piłki i nie realizował pierwszego punktu statutu PZPN dotyczącego szkolenia dzieci i młodzieży – podsumował Mirosław Tłokiński.

66-letni obecnie Mirosław Tłokiński jako piłkarz występował w takich klubach jak Flota Gdynia, Arka Gdynia, Lechia/Olimpia Gdańsk, Widzew Łódź, RC Lens, CS Chenois, Vevey United, Rennes, Lausanne Sports, Servette Genewa oraz Urania Genewa.

Link do profilu Mirosława Tłokińskiego na Facebooku dostępny jest TUTAJ

Źródło: SE, własne

***

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.