Trener Czesław Michniewicz przed meczem Legia Warszawa – Górnik Łęczna. „Mamy możliwości, jeśli chodzi o rotację na wielu pozycjach”

Czesław Michniewicz odpowiadał na pytania dziennikarzy przed meczem 8. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy Legia Warszawa – Górnik Łęczna.

Trener Czesław Michniewicz:
– Dziękuję za gratulacje, widzę, że dużo uczycie się od naszych kolegów dziennikarzy z Rosji (śmiech). Cieszymy się, ale w Legii jest zawsze mało czasu, by się cieszyć lub martwić. Tu zawsze dużo i szybko się dzieje. Musimy zrobić wszystko, by zacząć gromadzić punkty i gonić czołówkę. Wiemy, że nasze problemy się kończą – wraca Josue i Filip Mladenović, doszli nowi zawodnicy. Kadra jest mocna i jestem przekonany, że sobie poradzimy.

– Są pozytywne emocje, ale też moment zadumy. Wczoraj oglądaliśmy mecz Leicester z Napoli i dziś rano przekaz był taki, że w Anglii odbył się wyścig Formuły 1, takie było tempo tego meczu. Josue żartował, że zepsuł mu się telewizor, bo tak szybko wszystko się dzieje (śmiech). Oczywiście zawodnicy mają satysfakcję, bo takie mecze zostają w pamięci, ale my musimy pilnować Europy, ale też skupić się na rozgrywkach ligowych.

– Bardziej bym uwierzył, że o tej porze będziemy liderami w polskiej lidze, a nie w Lidze Europy (śmiech). Za nami pierwsza kolejka, nikt nie pamięta kto rok temu prowadził w grupie po pierwszej serii gier. To miłe dla nas, ale o niczym to nie przesądza. Cieszymy się, że przyjedzie do nas Leicester, które zremisowała 2:2 z Neapolem. Myślę, że pokazuje to poziom meczów i co nas czeka. Dla zawodników, sztabu i kibiców to fantastyczna rzecz.


– Bardzo się cieszę, że Ernest Muci pokazuje wiele atutów, które ma. Początek miał trudny, trafił po okresie przygotowawczy, kiedy drużyna wygrywała i trudno było mu przebić się do składu. Miał też nawyki z piłki juniorskiej, odstawał w walce wręcz. Polska liga jest bardzo kontaktowa i miał z tym wiele problemów. Teraz wygląda to dużo lepiej. Na każdym treningu stara się wchodzić w kontakt z przeciwnikiem i to widać w meczach. Ernest ma dużo do zaoferowania, ale musimy też studzić emocje. To młody zawodnik i zbyt dużo szumu może mu nie pomagać. Jest skupiony na pracy i bardzo się z tego cieszę.


– Myślimy o tym, jak najlepiej wykorzystać Lirima Kastratiego. Najlepiej czuje się jako skrzydłowy, co pokazał w meczu w Moskwie. Będziemy musieli trochę przemodelować ustawienie, ale jesteśmy przyzwyczajeni, że zmieniamy ustawienie w trakcie meczu, w zależności od sytuacji i od naszej ławki. Lirim na pewno będzie dostawał swoje minuty.


– Od pierwszego meczu w Bodo widziałem drużynę zmotywowaną. Podczas zgrupowania w Austrii widziałem ogromną koncentrację, by awansować do pucharów. Mecz z Bodo/Glimt był kluczowy. Wczoraj wygrali 3:1 w Lidze Konferencji UEFA. Pewność siebie na pewno buduje, ale nie może spowodować, że przestaniemy trenować. Musi nas to jeszcze bardziej motywować, by w tej Europie zagościć na stałe, a nie zaliczyć epizod raz na kilka lat.


– Nie wybiegam daleko w przyszłość. Zdobyliśmy trzy punkty, ale przed nami wiele spotkań. Pozycja wyjściowa jest dobra, ale by awansować do kolejnej rundy trzeba tych punktów jeszcze trochę zdobyć.


– Mamy drobne urazy w drużynie. Na pewno nie zagra Andre Martins, któremu odezwał się uraz z meczu przeciwko Slavii. Musimy wyciszyć jego dolegliwości, innej drogi nie ma. Myślę, że Andre nie zagra też w meczu pucharowym, może uda się go przygotować na mecz z Rakowem Częstochowa. Mattias Johansson zawsze narzeka na drobne uraz, ale mówi, że robi to profilaktycznie (śmiech). Trenuje normalnie i chce być brany pod uwagę przy wyborze składu na niedzielę.


– Na ten moment bierzemy pod uwagę 22 zawodników na mecz z Górnikiem. Mamy trzech bramkarzy, ale jeden zagra w rezerwach. Dwóch piłkarzy będzie trzeba odesłać na trybuny. Różne koncepcje chodzą po głowie. Myślimy nad zmianą ustawienia. Chcemy, by więcej kreatywnych piłkarzy przebywało na boisku. Nie chcemy też psuć tego, co funkcjonuje dobrze. Linia obrony świetnie się spisuje. Każda zmiana ustawienia spowoduje, że jeden ze stoperów musiałby usiąść na ławce.


– Mattias narzekał na lekki ból, ale robi to bardziej profilaktycznie. Nasz zawodnik twierdzi, że wszystko jest OK, może normalnie trenować i chce być brany pod uwagą do składu na niedzielne spotkanie.


– Alessio poznał drużynę, a drużyna poznała jego. My jako sztab również się poznaliśmy i wiemy, co dana osoba może zaoferować. Włoch jest doświadczonym trenerem, który dobrze się u nas czuje. Ostatnio, w podobnej sytuacji drużynę prowadził Przemysław Małecki. Teraz jest czas dla Alessio.


– Prawdopodobnie będę obserwował ten mecz gdzieś na trybunie, z góry spoglądając na to spotkanie. Przed meczem zrobimy odprawę w LTC, następnie pojedziemy na Łazienkowską i po prostu zagramy. Przerabialiśmy już te warianty, także nic nas na pewno nie zaskoczy.


– Zawodnicy mają świadomość, że mecz sam się nie wygra. W pucharach często to nie my występowaliśmy w roli faworyta. Dzisiaj gramy w lidze i wiemy jak to się odbywa – troszkę więcej szczęścia i ambicji włożonych przez drużynę przeciwną i ta różnica w umiejętnościach się zaciera. Absolutnie nikt nie myśli o tym, że mecz jest już wygrany. Chcemy zagrać dobre spotkanie, które będzie podobało się też kibicom. Dla nas jako trenerów jest to bardzo ważne spotkanie. Zmierzymy się z dobrym przeciwnikiem, który wygrał ostatni mecz ligowy. Górnik przegrywał 0:2, a zwyciężył 3:2, więc na pewno do Warszawy przyjedzie zbudowany i chętny do pokazania swoich umiejętności.


– Dzisiaj łatwo sumować te porażki, ale jak cofniemy się w czasie to zobaczymy, w jakich okolicznościach do nich dochodziło. Trzy punkty straciliśmy w Radomiu, podczas spotkania z Radomiakiem, gdy mieliśmy za chwilę mecz z Dinamo. W lidze graliśmy w niedzielę i musieliśmy zmieniać nasze ustawienie, a do tego doszły dwie czerwone kartki. Nie po to zdobywa się mistrzostwo, aby potem odpadać w pierwszej czy drugiej rundzie europejskich pucharów. My mieliśmy tego świadomość, że najważniejsza wtedy będzie Europa. W Radomiu mieliśmy też swoje problemy, bo dwie czerwone kartki osłabiły drużynę także na kolejne spotkania. Nie mogliśmy brać pod uwagę do gry Filipa Mladenovicia i Josue, którzy są dla nas bardzo wartościowymi zawodnikami. Mimo wszystko udało nam się wygrać na wyjeździe z Wartą, po dobrym spotkaniu. Później rozgrywaliśmy spotkanie z Wisłą. Początek był jaki był. W czwartek wieczorem kończyliśmy mecz ze Slavią Praga, a w piątek pakowaliśmy torby i za chwilę jechaliśmy na mecz do Krakowa, gdzie trafiliśmy na dobrze dysponowanych rywali. W pierwszych minutach graliśmy słabiej, a gospodarze to wykorzystali. Później my mieliśmy dobre sytuacje – strzał Muciego, sytuacja sam na sam Mahira Emrelego, czy nieuznana bramka. Mamy jeszcze w pamięci mecz ze Śląskiem. Mieliśmy swoje okazje, ale nie potrafiliśmy ich jednak wykorzystać. W naszych szeregach jest żal, że tych spotkań nie udało nam się wygrać, ale nie ma paniki. Meczów ligowych jest na tyle dużo, że na pewno wrócimy do gry. Potrzebujemy serii zwycięstw i musimy zrobić wszystko, żeby jak najszybciej ją rozpocząć.


– Mamy możliwości, jeśli chodzi o rotację na wielu pozycjach. Będziemy z tego korzystać. Dzisiaj praktycznie na każdej pozycji możemy dokonać roszady. Na newralgicznych wcześniej pozycjach mamy teraz Yuriego Ribeiro, Mattiasa Johanssona i młodego Kacpra Skibickiego. W środku pola, przed spotkaniem z Wisłą Kraków, mieliśmy taki moment, że do naszej dyspozycji był tylko Bartek Slisz. Dzisiaj mamy tam również Ihota Kharatina, czy młodego Jurgea Celhaka. Oczywiście, nie wszyscy zawodnicy będą zadowoleni z tego, ile czasu dostaną na boisku. Musimy jednak zrobić wszystko, aby jak najdłużej grać we wszystkich rozgrywkach, a wtedy wszyscy będą zadowoleni.


– Na pewno w meczu z Wigrami dojdzie do sporej rotacji. W niedzielę gramy mecz ligowy, a już we wtorek wyjeżdżamy do Suwałk, gdzie będziemy trenować popołudniu. W środę zagramy mecz, ale niektórzy zawodnicy, którzy nie są przewidziani na to spotkanie, zostaną w LTC i będą trenować. W czwartek spotkamy się już wszyscy wspólnie. Na pewno będą korekty, bo w pierwszym składzie musi wystąpić dwóch młodzieżowców, czyli dwóch kolejnych musi być na ławce rezerwowych, w razie, gdyby coś się stało. Ci którzy trenują z nami długo, a mniej grali m.in. Lindsay Rose czy Joel Abu Hanna, mają duże szanse, żeby wystąpić w tym spotkaniu.


– Nowi piłkarze nie mają problemów z aklimatyzacją. Mamy jednak mały problem z brakiem czasu. Dzisiaj trenować będą dwa zespoły – ten, który w środę grał mecz, po rozgrzewce będzie pracował osobno. Wspólnych treningów na pewno będzie nam brakowało. Nawet przerwa na reprezentacje pokazuje, że 15, czy 16 zawodników wyjeżdża. Teraz musimy działać w biegu, ale w pewnym sennie jest to przyjemne. Musimy się mocniej mobilizować i być dobrze zorganizowani, a każda minuta treningu musi być odpowiednio wykorzystana.


– Mateusz Wieteska jest bardzo dobrym piłkarzem i uważam, że zasługuje na uwagę. Nie wiem czy trener reprezentacji go powoła, ale to już jego decyzja. Jeżeli ktoś się wyróżnia w polskiej lidze, to na pewno Mateusz, tak samo jak Artur Jędrzejczyk. Artur miał świetną rundę wiosenną, ale teraz również gra bardzo dobrze. Ktoś powie, że to nie jest perspektywiczny gracz, ale jak się popatrzy na Chielliniego, czy innych zawodników zdobywających mistrzostwo Europy, to widać, że tacy zawodnicy dają spokój drużynie. Nie chcę nic sugerować. Będę się cieszył z powołań do każdej reprezentacji, ale równocześnie będę czuł niepokój, czy nasi zawodnicy grają, czy nie doznali kontuzji i kiedy wrócą. Po powrocie z reprezentacji czeka nas mecz z Lechem Poznań.
Źródło: Biuro Prasowe Legii Warszawa

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Miejsce na twoją reklamę

Chcesz zareklamować się na portalu z ogromną ilością wyświetleń? Bardzo dobrze trafiłeś!!! To jest miejsce gdzie w dobry sposób pokażesz swoją firmę.